18.05.2017
Marcin Janota - wywiad cz.5
Rozmawiam dziś z prezenterem radiowym, telewizyjnym, dziennikarzem portalu internetowego oraz redaktorem naczelnym gazety, konferansjerem… czyli Marcinem Janotą.
Tym razem Marcin opowiedział nam o swojej popularności, jak też coś niecoś o życiu prywatnym.
Tym razem Marcin opowiedział nam o swojej popularności, jak też coś niecoś o życiu prywatnym.
- Dzięki pracy w radiu i telewizji zdobyłeś już sporą popularność. Czy zdarza Ci się, że ludzie zaczepiają Cię w sklepie czy na ulicy?
Zdarzyło się kilka razy. Jeden raz na dworcu w Katowicach – szczerze mówiąc byłem zaskoczony; osoba, którą pierwszy raz widzę mówi mi „dzień dobry Panie Marcinie”. Potem ta osoba dodała, że słucha mnie w radiu. Takie przypadki są też, gdy spotykam się z ludźmi jako konferansjer na różnych imprezach – wtedy sporo osób podchodzi i mówi mi, że zna mnie z radia. Myślę, że duży wpływ ma fakt, że moja twarz pojawia się w telewizji – nie tylko w Telewizji Mysłowice i Dla Ciebie TV, ale też w programie Lenizm z TVS, który jest bardzo fajny i trochę inny od pozostałych programów w TVS. Zauważyłem, że czasami ktoś przypatruje się mi i nie bardzo wie, czy się coś powiedzieć, czy nie. Nawet ostatnio ktoś mnie pytał, czy jeszcze będę w programie Lenizm, gdyż ogląda program i podoba się jej, bo jest inny. Mogę powiedzieć, że tak – zakończył się sezon, ale jest planowany kolejny. Zdarzają się więc takie przypadki, ale nie jest to porównywalne do gwiazd z największego kręgu. [śmiech]
- Jak Twoja Rodzina przyjmuje Twoja pracę? Jakby na to nie spojrzeć, w domu chyba nie bywasz zbyt często…
Powiem tak. Wielkim fanem tego co robię jest moja Córka. Dzięki mnie poznała śląskich Artystów. Jej ulubiony Zespół to Blue Party – może Chłopaki będą czytać. Zaskoczę Cię, ale moja Żona w ogóle nie słucha Radia FEST. Słucha innego klimatu muzycznego – muzyki rockowej. Może to i dobrze, że nie słucha. Więc tutaj raczej nie podchodzi repertuar Radia FEST. Tak więc najbardziej wspiera mnie tutaj Córa. Oczywiście jeszcze moi Rodzice – którzy słuchają tej muzyki i bardzo ją lubią. Żona oczywiście mówi, że w Jej pracy często ktoś mówi, że słucha Radia FEST, kojarzy nasz duet – gdyż jednak z Grzegorzem jesteśmy bardziej kojarzeni jako duet.
- Czy chciałbyś, by pod względem zawodowym Twoja Córka poszła w Twoje ślady?
To trudne pytanie. Córka ma czternaście lat, więc Jej odpowiedzi chyba nie są do końca prawdziwe. Kiedy pytam Córki, kim chciałaby zostać, odpowiada, że dziennikarzem, tak jak tata. 20 lat doświadczenia pokazuje mi, że to nie jest łatwa praca. Widzimy dziennikarzy radiowych, którzy pojawiają się w ogólnopolskich telewizjach i robią wielkie show, później na antenie też robią wielkie show. Praca w mediach jest jednak pracą przenikającą. Bardzo szybko można pojawić się w mediach, ale też z nich zniknąć. Dlatego największy szacunek mam do osób – po części trochę do siebie, że na rynku udało utrzymać mi się 20 lat. Znam bardzo dużo osób, które zaczynały tak jak ja i od dawna w tym zawodzie już dawno nie pracują. Są osoby idące po trupach do celu. Ja nigdy czegoś takiego nie stosowałem i nie mam zamiaru nigdy stosować – zawsze może w przyszłości obrócić się to przeciwko tobie.
Co moja córka chciałby robić w przyszłości? Niech Ona sama wybierze, zdecyduje – myślę, że sama zrobi to najlepiej. Ja oczywiście mogę Jej coś delikatnie doradzić. Wiem, że ją to pociąga, gdyż często prosi, by mogła ze mną pojechać do radia. Chętnie siedzi ze mną na dyżurze i słucha kolejnych wejść. Jest to miłe. Czy to będzie robić – nie wiem. Nie będę Jej niczego sugerował. Wybierze sama. Na pewno nie powiem, żeby została lekarzem, bo to fajny zawód czy stomatologiem, bo na tym zarabia się pieniądze. Jest na tyle poukładaną osobą, z czego jestem bardzo dumny. Radzi sobie dobrze w nauce. Wsparcia w nauce z mojej strony nie ma zbyt wiele – bardziej ze strony Żony i Teściowej. Niech wybiera sama.
Co moja córka chciałby robić w przyszłości? Niech Ona sama wybierze, zdecyduje – myślę, że sama zrobi to najlepiej. Ja oczywiście mogę Jej coś delikatnie doradzić. Wiem, że ją to pociąga, gdyż często prosi, by mogła ze mną pojechać do radia. Chętnie siedzi ze mną na dyżurze i słucha kolejnych wejść. Jest to miłe. Czy to będzie robić – nie wiem. Nie będę Jej niczego sugerował. Wybierze sama. Na pewno nie powiem, żeby została lekarzem, bo to fajny zawód czy stomatologiem, bo na tym zarabia się pieniądze. Jest na tyle poukładaną osobą, z czego jestem bardzo dumny. Radzi sobie dobrze w nauce. Wsparcia w nauce z mojej strony nie ma zbyt wiele – bardziej ze strony Żony i Teściowej. Niech wybiera sama.
- Praktycznie od najmłodszych lat masz do czynienia z muzyką – najpierw jako DJ, potem w radiach, na imprezach, podczas wywiadów z muzykami. Czy nie myślałeś nigdy, by samemu zająć się graniem lub śpiewaniem?
Ostatnio chodzi mi po głowie taki pomysł. Nie wiem, czy uda mi się go zrealizować. Kiedyś dla żartu zaśpiewałem na karaoke piosenkę – podczas BeerFestu. Ktoś powiedział, że nawet fajnie mi wyszło. Oczywiście żartujemy. Wiem, że śpiewaka ze mnie nie będzie. Miałem takie marzenie, by kiedyś – dla żartu – nagrać jakąś piosenkę. Właściwie u Mateusza Szymczyka czeka na mnie przygotowany podkład. Tylko nie mam czasu pojechać do Niego. Mateusz już kilka razy mówił, bym przyjechał i nagrał piosenkę. Zobaczymy – może kiedyś zaskoczę niektórych i zaśpiewam piosenkę. Ale na pewno nie ujawnię się, że to ja śpiewam – przynajmniej na początku. No, ale raczej w kategoriach żartu. Jestem raczej osobą zajmującą się emitowaniem muzyki, choć czasami mam takie zapędy, że fajnie byłoby coś nagrać. Szczerze mówiąc nie ma na to kompletnie czasu. No, może uda się na Prima Aprilis coś wymyślić.
- Czy grasz na jakimś instrumencie?
Tylko na nerwach. Jestem wirtuozem. Zdecydowanie potwierdziłaby to moja Żona. [śmiech] Tak, zdecydowanie gram na nerwach.
- Możemy rywalizować.
Dziękuję za udzielenie wywiadu