11.07.2023
Kobiety na Walizkach - wywiad cz.2
Po dłuższej przerwie wracam dziś do rozmowy z rewelacyjnym Duetem, który jest obecny na Śląskiej Scenie zaledwie od dwóch lat, jednak wylansował już kilka przebojów i cieszy się ogromną sympatią odbiorców – mowa o Duecie Kobiety na Walizkach.
Tym razem Magda i Żaneta opowiedziały Śląskim Przebojom o tym, od kiedy muzyka jest obecna wżyciu każdej z Nich, czy grają na instrumentach muzycznych oraz o tym, jak współpracuje się Im jako Duetowi…
Tym razem Magda i Żaneta opowiedziały Śląskim Przebojom o tym, od kiedy muzyka jest obecna wżyciu każdej z Nich, czy grają na instrumentach muzycznych oraz o tym, jak współpracuje się Im jako Duetowi…
- Czy wywodzicie się z rodzin z tradycjami muzycznymi?
M.: U mnie zupełnie nie.
Ż.: U mnie też zupełnie nie. Choć, gdy już zaczęłam śpiewać i stawiać pierwsze kroki na scenie, to Dziadkowi się przypomniało, że gdzieś w jakimś chórze jakaś Prababcia coś śpiewała, ale absolutnie nic profesjonalnego.
M.: U mnie Tata grał na akordeonie, ale jako samouk – takie granie przy ognisku. Kiedyś za dziecka tak się śpiewało rodzinnie na spotkaniach, ale nikt nie miał wykształcenia muzycznego.
Ż.: U mnie też zupełnie nie. Choć, gdy już zaczęłam śpiewać i stawiać pierwsze kroki na scenie, to Dziadkowi się przypomniało, że gdzieś w jakimś chórze jakaś Prababcia coś śpiewała, ale absolutnie nic profesjonalnego.
M.: U mnie Tata grał na akordeonie, ale jako samouk – takie granie przy ognisku. Kiedyś za dziecka tak się śpiewało rodzinnie na spotkaniach, ale nikt nie miał wykształcenia muzycznego.
- A czy gracie na instrumentach muzycznych?
M.: Ja na nerwach doskonale…
Ż.: Ja również. [śmiech] Ten instrument mam opanowany.
M.: A tak na poważnie – zupełnie amatorsko gram na gitarze klasycznej, kiedyś trochę chodziłam na lekcje gry na pianinie. Tak, więc zawsze gdzieś coś zostaje.
Ż.: Uczyłam się gry na skrzypcach, ale niestety pokonał mnie ten instrument. Moja Córka jest teraz mobilizowana do gry na fortepianie. Zobaczymy co Jej z tego wyjdzie.
Ż.: Ja również. [śmiech] Ten instrument mam opanowany.
M.: A tak na poważnie – zupełnie amatorsko gram na gitarze klasycznej, kiedyś trochę chodziłam na lekcje gry na pianinie. Tak, więc zawsze gdzieś coś zostaje.
Ż.: Uczyłam się gry na skrzypcach, ale niestety pokonał mnie ten instrument. Moja Córka jest teraz mobilizowana do gry na fortepianie. Zobaczymy co Jej z tego wyjdzie.
- Życzę Córeczce powodzenia!
Ż.: Dziękuję bardzo.
- Jak układa się Wasza współpraca jako Duetu? Czy zdarzają się Wam konflikty, różnice zdań?
Ż: Nasz Duet to jest lek na całe zło. My się resetujemy przy sobie, nabieramy energii, poweru, działamy na siebie pozytywnie i nie zdarzyło nam się pokłócić. Wiadomo – mamy różne zdania, wymieniamy się nimi, ale zawsze dochodzimy do jakiegoś konsensusu.
M.: Nasi Mężowie wręcz wiedzą co robić, gdy jest jakiś gorszy dzień, taki, że którejś z nas jest smutno i ma jakiegoś doła, Mówią wówczas: „a nie chcesz jechać na próbę?”. Oni doskonale wiedzą, że nawet gdy mamy zły dzień, to tak na siebie działamy pozytywnie, że jedna drugą zawsze z tego dołka podniesie. A tą energię staramy się też przenosić na scenę i zarażać nią wszystkich naszych odbiorców, bo trzeba w życiu wszystko brać pozytywnie.
M.: Nasi Mężowie wręcz wiedzą co robić, gdy jest jakiś gorszy dzień, taki, że którejś z nas jest smutno i ma jakiegoś doła, Mówią wówczas: „a nie chcesz jechać na próbę?”. Oni doskonale wiedzą, że nawet gdy mamy zły dzień, to tak na siebie działamy pozytywnie, że jedna drugą zawsze z tego dołka podniesie. A tą energię staramy się też przenosić na scenę i zarażać nią wszystkich naszych odbiorców, bo trzeba w życiu wszystko brać pozytywnie.
- Jasne. To super – można tylko pozazdrościć.
- Na co dzień scenicznie współpracujecie z Tomkiem CORALEM, jak układa się Wasza współpraca?
M.: Bardzo dobrze. Powiem szczerze, że gdyby nie Tomek, to tak by się to wszystko nie potoczyło. Swoje pierwsze kroki na większych scenach jemu zawdzięczam. Pierwszy utwór, który napisałam, to był tak naprawdę utwór dla mojego Męża z Okazji Jego 40-stych Urodzin. To miała być tylko niespodzianka na Urodziny – mam na myśli piosenkę Melodia kochania. Natomiast Tomek powiedział, że „To jest za dobre, żeby się marnowało, żeby tak leżało. Zrób coś z tym, nagraj to, zrób teledysk do tego…”. I tak to się zaczęło. Więc Jego wiara w nas, Jego motywowanie nas naprawdę nam bardzo dużo dało.
- Jak udaje się Wam to wszystko pogodzić – przecież zajmujecie się nie tylko muzyką, ale też pracujecie zawodowo, nie wspominając o domu, Rodzinie…
M.: Im Człowiek ma więcej zajęć, tym musi być bardziej zorganizowany. Oczywiście do tego dochodzi pomoc naszych Rodzin, zwłaszcza w opiece nad dziećmi. Ja jeszcze niedawno, gdy śpiewałam w orkiestrze, czy też zespole, to podrzucałam Dzieci jak kukułka – raz do Babci, raz do Cioci. No i oczywiście nieocenione jest też wsparcie naszych Mężów.
Ż.: Tak, dokładnie. Gdyby nie Oni, to nie byłoby tu nas.
Ż.: Tak, dokładnie. Gdyby nie Oni, to nie byłoby tu nas.
- Czy możecie zdradzić, czym się zajmujecie zawodowo, gdzie pracujecie?
M.: Ja sprzedaję samochody.
Ż.: A ja pracuję w szkole. Uczę Dzieci, aczkolwiek nie uczę muzyki. [śmiech]
c.d.n.
Ż.: A ja pracuję w szkole. Uczę Dzieci, aczkolwiek nie uczę muzyki. [śmiech]
c.d.n.