28.10.2021
Kazimierz Sas - wywiad cz.1
Rozmawiam dziś ze świetnym, popularnym Muzykiem, Kompozytorem, Aranżerem, Pomysłodawcą i Liderem Kilku Zespołów – Kazimierzem Sasem.
Na początek Kazik Sas opowiedział Śląskim Przebojom na temat pewnego cyklu, który jakiś czas temu zaczął publikować na Facebooku, o własnym studiu nagrań oraz o tym, jak rozpoczęła się Jego praca jako Aranżera oraz o tym, jak wygląda praca w studiu.
Na początek Kazik Sas opowiedział Śląskim Przebojom na temat pewnego cyklu, który jakiś czas temu zaczął publikować na Facebooku, o własnym studiu nagrań oraz o tym, jak rozpoczęła się Jego praca jako Aranżera oraz o tym, jak wygląda praca w studiu.
Kazik Sas
- Większość Widowni kojarzy Cię jako Lidera kilku Zespołów Muzycznych, niemniej warto przypomnieć, że jesteś też Kompozytorem i Aranżerem…
K.: Zgadza się.
- Może przybliżysz coś więcej na ten temat, tym bardziej, że podczas wakacji na Twoim facebookowym profilu zaczął pojawiać się troszkę tajemniczy cykl, który – jak rozumiem – ma składać się z 50 części. Może coś w tym temacie…
K.: Uświadomiłem sobie, że czas biegnie nieubłaganie… Nie wszyscy wiedzą co robiłem, dla kogo pracowałem, a gdy prześledziłem sobie moje projekty, okazało się, że tych Wykonawców z którymi współpracowałem było naprawdę dużo. Wspomnieć mogę pracę z takimi nazwiskami, jak Paweł Gołecki, Robert Łukowski, Mirek Szołtysek, Teresa Werner, Proskauer Echo… Długo by wymieniać. Chciałem w ten sposób pokazać co robiłem, z kim pracowałem – czasami tworząc coś kompleksowo: kompozycja, aranżacja, nagranie, itd., czasami tylko zajmując się aranżacją lub tylko kompozycją, kiedy indziej czymś jeszcze. Taki cykl sobie zaplanowałem. Ostatnio trochę zwolniłem, bo chciałem dać Ludziom trochę wytchnienia, ale znów do niego wrócę. Mam już przygotowaną wstępną listę, bo Wykonawców jest dużo. Po prostu chcę pokazywać światu czym się zajmowałem. Nie wiadomo jak długo jeszcze będę żył, więc chciałbym, by ludzie byli świadomi tego, że to ja jestem za coś odpowiedzialny. Chciałem się w ten sposób pochwalić.
- Cykl bardzo ciekawy, w dodatku moim zdaniem, to bardzo fajny pomysł.
- Pozostając w temacie – masz również własne studio nagrań, o czym też chyba nie wszyscy wiedzą… Może opowiesz coś więcej na ten temat? Jak to wszystko się zaczęło?
K.: Hmm, zaczynając od początku – moich miejsc pracy nie było właściwie za wiele. Był bank – z przerwą na odrabianie wojska, spędzoną w pogotowiu. Z banku musiałem po kilku latach zrezygnować, ponieważ godziny pracy coraz bardziej mi kolidowały. Potem był sklep muzyczny, w którym pracowałem przez około 13 lat. W tym czasie zaczynała rozkręcać się moja praca w branży muzycznej – różne zlecenia, które wykonywałem… Na początku były to aranżacje. Zgrywał je często Jurek Macoła. Potem sam zacząłem nagrywać – z powodzeniem… Temat odejścia ze sklepu rozważałem chyba 4 lata – zwolnić się, czy nie… W końcu zwolniłem się i wszystko się rozkręciło. Projektów, które nagrywałem jest dosyć sporo. Często jest tak, że ktoś przychodzi do mnie i robimy wszystko od podstaw – cały utwór jest tworzony u mnie. No, oczywiście tekst jest zlecony gdzieś na zewnątrz lub osoba pracująca ze mną sama go pisze. Ale kompozycja, aranżacja, nagranie, itd. – to wszystko u mnie.
- To imponujące wyniki i bardzo ciekawa praca…
K.: Tak. Ale moje studio ma swoje mankamenty. Przykładowo – moja kabina wokalowa nie jest zbyt duża. Zrobię sobie teraz antyreklamę, ale powiem szczerze, że jeśli ktoś zmaga się z klaustrofobią, to może być trudno. Nigdy mi się jeszcze taka sytuacja nie zdarzyła, ale ktoś mi zwrócił uwagę „Kazik, gdyby ktoś miał klaustrofobię, to u Ciebie nie pośpiewa”. Studio nie mieści się w wielkim budynku, jest niezbyt duże, ale spełnia swoją rolę. Wszystko, co potrzebuję, jestem w stanie sobie zapewnić.
- Najważniejsze, by była dobra jakość – a w Twoich nagraniach jest jak najbardziej.
K.: Człowiek uczy się przez całe życie i zawsze ma jakieś niedoścignione wzorce… Co ciekawe – a propos aranżacji – słucham czasami swoich aranżacji sprzed dobrych kilkunastu lat i zastanawiam się, jak to wtedy zrobiłem, że zabrzmiało to tak, a nie inaczej, że to numer sprzed wielu lat, a jednak budzi nadal radość i mogę śmiało powiedzieć, że to wyszło naprawdę fajnie. Nakłada się na to wiele czynników – może nie jest to kwestia przypadku, ale są nagrania lepsze i gorsze. Jedne wychodzą od razu, inne niekoniecznie. Pośpiech często jest złym doradcą, ale czasami wręcz przeciwnie – powoduje, że człowiek nie grzebie, nie szuka, i nie zaczyna na siłę poprawiać. W efekcie wychodzą fajne rzeczy.
c.d.n.
c.d.n.