29.03.2018
Jan Musialik - wywiad cz.1
Rozmawiam dziś z Janem Musialikiem – Wydawcą, jak też Pomysłodawcą i Producentem Listy Śląskich Szlagierów, Producentem teledysków.
Na początek Jan Musialik opowiedział o Liście Śląskich Szlagierów, jej początkach, rozwoju przez 10 lat, jak również o początkach swojej pracy na rynku muzycznym.
Na początek Jan Musialik opowiedział o Liście Śląskich Szlagierów, jej początkach, rozwoju przez 10 lat, jak również o początkach swojej pracy na rynku muzycznym.
- Jest Pan Wydawcą jak też Pomysłodawcą i Producentem Listy Śląskich Szlagierów. W której roli czuje się Pan najlepiej?
To jest po prostu pakiet. Wymyśliłem sobie, że samo Wydawnictwo nic nie daje, poprzez produkcję i emisję programu telewizyjnego promuje się wykonawców, poprzez produkcję i emisję programu produkuje się też koncerty. To takie wszystko w jednym.
- Czyli trudno wyróżnić…
- W tym roku Lista Śląskich Szlagierów obchodzi 10 Urodziny. Program cieszy się ogromną popularnością, to w dużej mierze dzięki niemu wielu czołowych Artystów naszej Estrady zdobyło popularność… Pewnie czuje się Pan bardzo dumny z tego Programu?
Nie odbieram tego w ten sposób. Po prostu pracuję i pracuję… A to, że komuś się udaje – racja, wielu wykonawców wyszło z Listy Śląskich Szlagierów. Niewielu przyznaje się bezpośrednio, ale są tacy, którzy mówią otwarcie, że tak jest. Fajnie, że poszło to w Polskę. O to właśnie chodziło. Oby nadal się to rozwijało. Generalnie jest zapotrzebowanie na ten rodzaj muzyki. Troszkę jednak mnie martwi, że wykonawcy z regionu nie chcą śpiewać w gwarze śląskiej. Uważają, że jeśli zaśpiewają w języku literackim, cała Polska będzie dla nich. Ja twierdzę inaczej. Generalnie rynek się rozwija. Zobaczymy jakie roszady tutaj nastąpią. Jak wszędzie mamy tu do czynienia z konkurencją i globalizacją. Zespołów jest bardzo dużo, konkurencja jest duża. Z jednej strony dobrze – bo konkurencja wytwarza rywalizację, Zespoły między sobą konkurują, jeden chce napisać szlagier lepszy od drugiego – tekstowo czy brzmieniowo… Generalnie oceniam to wszystko pozytywnie.
- Skąd pomysł na realizację takiego programu jak Lista Śląskich Szlagierów? Gdy Program startował szlagiery nie cieszyły się aż taką popularnością…
O niepopularności szlagierów, bądź o moich przygodach by promować taki gatunek muzyczny napiszę jeszcze książkę, bo to wszystko nie było tak miłe. Nie będę się teraz wdawał w szczegóły, ale nie był i nie jest to łatwy chleb. Generalnie można powiedzieć, że mentalnie Polska jest biesiadna. Ludzie lubią słowiańskie rzeczy, a tym bardziej Ślązaków.
Po nastaniu w 92’ roku komercjalizacji eteru, powstaniu prywatnych rozgłośni, potem telewizji – nastąpił korzystny dla nas moment. Teraz w dobie cyfryzacji przekazu rozwój jest bardzo duży. Na ile nasz poziom będzie wystarczający, by się obronić – zobaczymy. Tak jak w każdej innej branży to jest walka, są lepsi i gorsi. Martwi mnie natomiast, że nie stoi za nami, promotor z dużymi pieniędzmi, który przełożyłby to na jeszcze większe pieniądze.
Po nastaniu w 92’ roku komercjalizacji eteru, powstaniu prywatnych rozgłośni, potem telewizji – nastąpił korzystny dla nas moment. Teraz w dobie cyfryzacji przekazu rozwój jest bardzo duży. Na ile nasz poziom będzie wystarczający, by się obronić – zobaczymy. Tak jak w każdej innej branży to jest walka, są lepsi i gorsi. Martwi mnie natomiast, że nie stoi za nami, promotor z dużymi pieniędzmi, który przełożyłby to na jeszcze większe pieniądze.
- Niedawno podsumowaliście kolejny rok w Liście Śląskich Szlagierów. Tradycyjnie wyłoniono Wykonawcę Roku, Teledysk oraz Piosenkę Roku…
Wydaje mi się, że poziom został utrzymany. Damian Holecki powrócił jako Wykonawca Roku po dziesięciu latach. Fajnie, mnie to cieszy.
Szlagier Roku to mariaż międzynarodowy – Blue Party i Gabi Gold, która jest w Polsce bardzo fajnie odbierana. Ona cieszy się tym rynkiem, tym że może spotykać się z innymi naszymi Wykonawcami na koncertach, jak też tym, że powstał duet. Może teraz jest planowany duet Wykonawca Roku ze Szlagierem Roku, ale od pomysłu do realizacji jest daleka droga. Ale może się uda…
Teledysk Roku i Debiut Roku – to młoda Artystka, Weronika. Fajnie, bo potrzebujemy młodej krwi. Super się zaprezentowała. Bardziej ciągnie ją do disco-polo, bo może jest tam większe spektrum. Jest jeszcze młoda. Czy Jej się uda? Życzę Jej wszystkiego najlepszego, oby się Jej udało. Ale jest w naszej branży. To świetnie.
Bardzo mnie cieszy, że nagrody rozłożyły się w ten sposób – mega równo. Wszyscy zostali uhonorowani. Jeszcze jest Nagroda Publiczności dla Krzysztofa Koniarka, który nie jest Wykonawcą ze Śląska, ale wpisuje się w szlagierowo-rozrywkową piosenkę. Jestem z tego bardzo zadowolony. Oczywiście można byłoby zrobić imprezę z wielką pompą np. w Spodku. Ale po co? Z resztą już robiłem w Spodku… Spodek jest za mały…
Szlagier Roku to mariaż międzynarodowy – Blue Party i Gabi Gold, która jest w Polsce bardzo fajnie odbierana. Ona cieszy się tym rynkiem, tym że może spotykać się z innymi naszymi Wykonawcami na koncertach, jak też tym, że powstał duet. Może teraz jest planowany duet Wykonawca Roku ze Szlagierem Roku, ale od pomysłu do realizacji jest daleka droga. Ale może się uda…
Teledysk Roku i Debiut Roku – to młoda Artystka, Weronika. Fajnie, bo potrzebujemy młodej krwi. Super się zaprezentowała. Bardziej ciągnie ją do disco-polo, bo może jest tam większe spektrum. Jest jeszcze młoda. Czy Jej się uda? Życzę Jej wszystkiego najlepszego, oby się Jej udało. Ale jest w naszej branży. To świetnie.
Bardzo mnie cieszy, że nagrody rozłożyły się w ten sposób – mega równo. Wszyscy zostali uhonorowani. Jeszcze jest Nagroda Publiczności dla Krzysztofa Koniarka, który nie jest Wykonawcą ze Śląska, ale wpisuje się w szlagierowo-rozrywkową piosenkę. Jestem z tego bardzo zadowolony. Oczywiście można byłoby zrobić imprezę z wielką pompą np. w Spodku. Ale po co? Z resztą już robiłem w Spodku… Spodek jest za mały…
- Koncert był bardzo fajny i jak zawsze świetnie przygotowany.
- Jest Pan Wydawcą i Producentem od wielu lat. A jak to wszystko się zaczęło?
Początki, to była fascynacja muzyką. Generalnie, gdy słuchałem muzyki były czarne płyty, Radio Katowice, Radiowa Jedynka i Trójka, telewizyjna Jedynka i Dwójka… i wszystko. Gdzie stacje komercyjne i Internet. Pasją była tylko muzyka. Gdzie tam jakieś facebooki, youtuby itp… Wtedy nie miałem jeszcze w domu telefonu, komórek oczywiście nie było. Zaczynałem od sklepu muzycznego. W tym czasie w Radiu Katowice był program prowadzony przez śp. Zygmunta Kiszakiewicza, który też prowadził dział muzyczny w gazecie, która nazywała się „Panorama”. To był miesięcznik, czy dwutygodnik – mega poczytna. Wtedy napisałem do Redaktora list, w którym zapytałem co trzeba zrobić, by otworzyć sklep muzyczny. Zwróciłem się do niego, gdyż miał wtedy kontakt z wieloma wykonawcami, można powiedzieć, że z całym światem muzycznym. Redaktor odpowiedział mi, że jeśli chcę, to On mnie pokieruje, mam się zgłosić do niego w Redakcji w Katowicach na Młyńskiej. Powiedział mi, gdzie mam się zwrócić. Tak otwarłem – z moim znajomym – pierwszy sklep w Zabrzu, i to było super. Przywiozłem z polskich nagrań mnóstwo czarnych płyt, kaset, plakatów. Wszystko co przywieźliśmy, sprzedaliśmy w ciągu jednego dnia. To było piękne.
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu