30.12.2017
Grzegorz Stasiak - wywiad cz.5
Rozmawiam z Kabareciarzem Konferansjerem, Prezenterem Radiowym i Telewizyjnym, Wodzirejem, Aktorem… Jeśli którąś z ról pominęłam, to przepraszam. A o kim mowa? Oczywiście o Grzegorzu Stasiaku.
Tym razem Grzegorz Stasiak opowiedział o swoich zainteresowaniach i sposobach na spędzanie wolnego czasu, o tym, jak spełnia się w roli Dziadka oraz o tym czy Wnuczki lubią słuchać Dziadka w Radiu lub oglądać w telewizji.
Tym razem Grzegorz Stasiak opowiedział o swoich zainteresowaniach i sposobach na spędzanie wolnego czasu, o tym, jak spełnia się w roli Dziadka oraz o tym czy Wnuczki lubią słuchać Dziadka w Radiu lub oglądać w telewizji.
- Miał Pan okazję pracować już w wielu śląskich stacjach radiowych. Jak Pan spogląda na przemiany w nich z perspektywy czasu?
Stacji jest dużo. Taka niefajna konkurencja. No, ale rynek tego wymaga – te wszystkie słuchalności, itp. Ale moim zdaniem idzie to wszystko ku dołowi, niż ku profesjonalizmowi. Teraz jest coraz większe zapotrzebowanie nie na prezentera, ale na informatyka, operatora komputera, który potrafi szukać w jednym, drugim czy trzecim komputerze. Nieważne co gada i jak gada, byle obsługiwał komputer. Inaczej trzeba by zatrudniać spikera, czy prezentera oraz operatora, a to zwiększa koszty, na co większość właścicieli nie pójdzie. Komputeryzacja poszła do przodu, ale przez to obniża poziom programów.
- Czym (poza wspomnianym ogródkiem) lubi zajmować się Pan w wolnym czasie?
Przede wszystkim sport. Oczywiście teraz głównie z fotela na telewizor. Choć obecnie coraz bardziej mnie denerwuje – teoretycznie ma być profesjonalny, zawodowy, a jest coraz większe badziewie. Najbardziej interesował mnie boks, sporty walki. No i piłka nożna. Ale gdy nie gra zawodowa liga, to też nie ma na co popatrzeć. Oczywiście też czynny sport.
- Jak Pan często podkreśla, uwielbia Pan spędzać czas z Wnuczkami. Jak radzi sobie Pan z opieką nad dziećmi?
Tak samo jak z gotowaniem. [śmiech] Czyli bardzo dobrze.
- Rozumiem, że wnuczki są zawsze zadowolone przebywając z dziadkiem?
Tak. Pod warunkiem, że robię to, co One chcą. Gdy chcę, by były na ogródku, to nie są zbyt zadowolone. To już są panienki, gdy były małe, wychowywały się w ogródku. Później wolały już rowerek, rolki, czy wyjście z koleżankami. Teraz jedna ma już 12 lat, druga 8 – tak, że lubią przebywać ze mną, ale pod warunkiem, że robię, to co one chcą.
- A jak wnuczki zapatrują się na pracę Dziadka? Pewnie są dumne, gdy mogą zobaczyć Dziadka w telewizji lub usłyszeć w radiu…
Szczerze mówiąc chyba są jeszcze za młode, by do końca tak to kojarzyć. Oczywiście mówią, że słyszały mnie w radiu, czy w telewizji, ale chyba jeszcze tego tak nie doceniają. Choć młodsza miała też już kilka występów, gdyż tańczy – miała już występy w domach kultury czy na festynach. Tak, że może kiedyś pójdzie w ślady dziadka.
- Czy gra Pan na jakimś instrumencie?
To jest moja bolączka. [śmiech] Uczyłem się na gitarze, już tylu ludzi mnie uczyło, ale nie udało się. W końcu ktoś mi powiedział, „wiesz co Grzegorz nie nauczysz się grać, nie nauczysz się śpiewać. Weź i mów swoje kawały, a granie zostaw innym”.
- Dziękuję za udzielenie wywiadu.