26.02.2017
Edek Sikora - wywiad cz. 3
Rozmawiam ze świetnym wokalistą, gitarzystą, współzałożycielem takich zespołów jak Ed’Mans i EMI Band oraz niewątpliwie najsłynniejszym tekściarzem na Śląskiej scenie muzycznej, jak też kompozytorem czyli z Edwardem Sikorą.
Edek opowiedział nam o tym, jakiej muzyki lubi słuchać, o gwarze, tradycjach oraz nieco o wypoczynku…
Edek opowiedział nam o tym, jakiej muzyki lubi słuchać, o gwarze, tradycjach oraz nieco o wypoczynku…
- Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?
Jestem z czasów, w których na świecie dominował rock progresywny, do dzisiaj pozostałem fanem takiej muzyki. Co ciekawe - mimo upływu lat ciągle pojawiają takie zespoły, tacy wykonawcy, co mnie cieszy, gdyż potwierdza to, że mój dawny wybór był słuszny.
Co mogę powiedzieć o tej muzyce, dla tych, którzy jej nie znają? To muzyka, która sama się nie ogranicza. Jeśli utwór rozwija się, to trwa 15-20 minut, czy nawet pół godziny, jeśli nie ma potrzeby, trwa minutę. Graja ją wybitni instrumentaliści. To też pomaga mi w rozwoju wyobraźni. Tak, to jest moja ulubiona muzyka. No i jeszcze klasyka rocka.
Co mogę powiedzieć o tej muzyce, dla tych, którzy jej nie znają? To muzyka, która sama się nie ogranicza. Jeśli utwór rozwija się, to trwa 15-20 minut, czy nawet pół godziny, jeśli nie ma potrzeby, trwa minutę. Graja ją wybitni instrumentaliści. To też pomaga mi w rozwoju wyobraźni. Tak, to jest moja ulubiona muzyka. No i jeszcze klasyka rocka.
- Ubiegły rok był zarówno w Zespole, jak też w Wydawnictwie Box Music bardzo pracowity. Czy udało się być w ubiegłym roku na urlopie?
Udało się. Urlop dla mnie to rzecz święta. Wyjeżdżam na ogół gdzieś niedaleko, by w razie czego szybciej być w domu lub w pracy. Regularnie jeżdżę do Wisły. Nie do centrum, tylko gdzieś na górki, by pooddychać, odpocząć od ludzi.
- Jak odnosi się do pracy i kariery muzycznej Twoja Rodzina? Spędzasz w pracy mnóstwo czasu, musisz często wyjeżdżać…
Był taki czas – gdy byłem jeszcze piękny i młody – kiedy mojej żonie to przeszkadzało. Prawie 20 lat straciłem pracując w przemyśle, w dosyć dużym oderwaniu od tego, co naprawdę chciałbym robić. Sprawy tak się ułożyły, że w końcówce lat 90 wylądowałem na bezrobociu i to dzięki muzyce jakoś udało mi się przetrwać. Od tego czasu rodzina to bardziej docenia – nie tylko jako spełnianie marzeń, przyjemność, ale sposób na życie. Praca. Oczywiście nie przelewa się – tak jak wszystkim, ale jakoś dajemy radę.
- W repertuarze obydwu zespołów pojawiają się czasami piosenki w gwarze. Czy posługujesz się też gwarą na co dzień?
Starom się godać jako synek ze Śląska - chociaż moi rodzice byli z różnych stron świata – można tak powiedzieć. Myślę, że gdyby pogrzebać w genach takich „richtig Ślązoków” to byłoby ciekawie… [śmiech] - powiem tylko tyle, że Śląsk swego czasu był miejscem na świecie, jak dziś Ameryka, gdzie przyjeżdżało się do pracy z różnych stron kraju czy świata. Śląsk to konglomerat ludzi połączonych miejscem urodzenia, pracy. Jest wielu takich Ślązoków jak ja, którzy szanują te wszystkie wartości, bardzo lubią gwarę śląską, tradycje i to miejsce na świecie.
- Jaki jest Twój stosunek do tradycji, szczególnie śląskich?
Tej śląskości jest coraz mniej. Poprzez to, że w pewnym momencie miejscowi ludzie wyjechali na Zachód, wydaje mi się, że teraz więcej ich jest za granicą, niż tutaj, ale na szczęście wielu przyjezdnych przejęło te tradycje. Jest to wszystko trochę wymieszane. Gdyby szukać tradycji, trzeba by szukać w miejscowościach podmiejskich, czy wręcz wiejskich. Tam to wszystko jeszcze się trzyma, gdyż tam ludzie byli przywiązani do swojej ziemi i gospodarstw, tym samym nie wyjeżdżali. Są to bardzo fajne rzeczy – czasami jestem zaskakiwany, pomimo, że żyję tu wiele lat. Są elementy z tradycji, które mnie zadziwiają. Bardzo mnie cieszy, że niektóre tradycje i zwyczaje zostały przeniesione do współczesności.
- Dziękuję za udzielenie wywiadu.