19.06.2022
Dominika i Janusz Żyłka - wywiad cz.2
Po bardzo, bardzo długiej przerwie wracamy do naszej rozmowy z popularnym i lubianym Duetem Rodzinnym, tworzonym przez Ojca i Córkę – Dominiką i Januszem Żyłka.
Tym razem Dominika i Janusz opowiedzieli Śląskim Przebojom o początkach swojej muzycznej drogi, o tym skąd wziął się pomysł na Zespół Rodzinny oraz o tym jak układa się współpraca Ojca i Córki…
Tym razem Dominika i Janusz opowiedzieli Śląskim Przebojom o początkach swojej muzycznej drogi, o tym skąd wziął się pomysł na Zespół Rodzinny oraz o tym jak układa się współpraca Ojca i Córki…
- Panie Januszu, jakie były początki Pana muzycznej drogi? O ile pamiętam, w Pana Rodzinie tradycje muzyczne są bardzo ważne – z muzyką związany jest też Pana Brat, z którym nawet nagrał Pan kilka płyt religijnych…
J.: Śpiewaliśmy i do teraz śpiewamy rodzinnie kiedy się spotykamy. Mój brat jest franciszkaninem. Nazywa się Cherubin. Jeździ po całej Polsce ze swoją „siostrą” gitarą i głosząc rekolekcje często śpiewa. Dla mnie samego nieocenioną pomocą z obyciem z mikrofonem, a w konsekwencji kiedyś w nieznanej jeszcze wtedy przyszłości była możliwość śpiewania jako dziecko psalmów w kościele. Tłumy wiernych w kościołach przede mną i ja ledwie widoczny zza ambonki. To były chwile, które wspominam do dziś. Dały mi wiele odwagi, ale już wtedy potężnej dawki radości i pokochania muzyki, śpiewu.
- Czy gracie również na jakiś instrumentach muzycznych?
D.: Ja uczyłam się na pianinie i gitarze. Niestety, tak to jest , że dzieci zaprzątają wiele czasu i trzeba to było obecnie odłożyć na bok. A wiadomo, że instrument potrzebuje codzienności, ćwiczenia. Z pewnością kiedyś do tego wrócę. Tata jest organistą od przeszło 40-u lat. Oprócz tego gra na pianinie, saksofonie, klarnecie, gitarze i akordeonie.
- Skąd wziął się pomysł na stworzenie Duetu rodzinnego?
J.: Kiedy zacząłem komponować i koncertować musiałem sam zapełniać scenę. Dawałem sobie radę. [uśmiech] I wpadł mi oto pomysł do głowy, że przecież tam gdzieś ta moja mała córeczka śpiewała z powodzeniem w konkursach kolędowych i innych. Duet rodzinny? To jak w domu. [śmiech] Początki nie były łatwe, ale z czasem fajnie się wszystko poukładało. Dzisiaj powtarzam Dominice, że to ja jestem na scenie tylko malutkim dodatkiem do Niej. Ona mówi, że jest odwrotnie. I tak oto się uzupełniamy.
- Od wielu lat występujecie razem i sprawiacie wrażenie bardzo zgodnego Duetu. Czy czasami jednak pojawiają się konflikty lub różnice zdań?
J.: Nie ma twórczości bez odmiennych zdań. Dzięki Bogu one występują. Ostatecznie wpływają na kształt kompozycji, teksty, plany koncertowe. Daleko nam jednak od konfliktów. Różnice zdań owszem, ale bez konfliktów.
- A jak układa się współpraca na linii Ojciec-Córka?
D.: Nie da się opisać jak cudowne są te wszystkie chwile, które przeżyliśmy i daj Boże dalej będziemy przeżywać razem. Koncerty, wspólne wyjazdy. Wiele rozmów z Tatą sam na sam. Jest mi nie tylko Tatą, ale także moim najlepszym Przyjacielem.
- Dominiko, jesteś Mamą dwójki Dzieci, masz z pewnością mnóstwo obowiązków. Jak udaje Ci się to godzić ze śpiewaniem?
D.: Nie ukrywam, że gdybyśmy mieli występować w roku 2020, to byłby dla mnie spory problem. Wiem, że Tata miał przygotowane rozwiązanie i na tamten czas. Przyszła pandemia i alternatywne rozwiązanie nie musiało wchodzić w życie. Dzisiaj jestem zwarta i gotowa [śmiech] i z utęsknieniem oczekuję na występy.
c.d.n.
c.d.n.