10.06.2021
Danuta Wiśniewska - wywiad cz.2
Rozmawiam dziś z niezwykle popularną i lubianą Wokalistką, która od kilku lat próbuje sił jako solistka, choć z muzyką i śpiewem związana jest już od wielu lat, a ponad rok temu wydała debiutancki krążek.
Tym razem Danuta Wiśniewska opowiedziała Śląskim Przebojom o początkach swojej kariery, tradycjach muzycznych w swojej Rodzinie, o tym, jak wygląda praca nad Jej teledyskami, jak też o swojej pracy.
Tym razem Danuta Wiśniewska opowiedziała Śląskim Przebojom o początkach swojej kariery, tradycjach muzycznych w swojej Rodzinie, o tym, jak wygląda praca nad Jej teledyskami, jak też o swojej pracy.
Danuta Wiśniewska
- Czy wywodzisz się z Rodziny z tradycjami muzycznymi?
D.: Tak. U mnie w Rodzinie prawie wszyscy grali na instrumentach lub byli w jakiś sposób z muzyką związani. Kiedy niedawno na naszej uroczystości rodzinnej wspomniałam o koncercie w Siemianowicach Śląskich, wujek z łezką w oku poprosił, bym przywiozła parę zdjęć tego obiektu, gdyż jako młody chłopak występował właśnie tam w latach 70-tych w jazzowym bandzie…i tam właśnie poznał swoją obecną Żonę!! (śmiech). Zrobiło mi się bardzo miło, więc oczywiście już przed koncertem zabawiłam się w fotoreportera i przesłałam Wujkowi sporo zdjęć!
- Wydałaś już kilka solowych teledysków. Czy jednak możemy liczyć na kolejne w najbliższym czasie?
D.: Tak. Z całą pewnością. Nawet na niedawnym koncercie w Siemianowicach Śląskich zaprezentowałam po raz pierwszy moje kolejne nowe nagrania i właśnie do tych utworów będę chciała w niedługim czasie stworzyć nowe teledyski. O wszelkich szczegółach poinformuję Państwa, gdy tylko podejmę pierwsze kroki związane z tym przedsięwzięciem. Przeżywamy w tej chwili szczególny czas, w którym niełatwo planować – tzn. planować może łatwo, ale z realizacją mogą być kłopoty [śmiech]. Publiczność na koncercie była zachwycona, a wiem, że i Ty Alu nie przeszłaś obojętnie obok moich nowości! [śmiech]
- Zapowiada się bardzo fajnie.
D.: Tak. Z całą pewnością!
- Twoje teledyski są dopracowane i barwne. Czy masz wpływ na ich kształt?
D.: Tak, oczywiście. Tak jak każdy koncert przygotowuję osobiście, tak jak przygotowywałam płytę solową, staram się, abyśmy – wszyscy pracujący na planie – byli zadowoleni. Zawsze to ja pierwsza sama ustalam kolejność scen, wybieram scenografię, miejsca, w których będziemy kręcili teledyski, a później ustalam to z Ekipą współpracującą ze mną.
- Zajmujesz się wyłącznie muzyką, czy może również pracujesz w innej branży?
D.: Pracuję w innej branży, ale co robię ma wielki związek z pracą tutaj na scenie. Pracuję z Seniorami, w wielkim prywatnym obiekcie, który liczy ok.100 mieszkańców, i w którym jak w marzeniach nie liczą się pieniądze - liczy się dobre samopoczucie tych ludzi. Kiedyś przed 30-laty funkcję tę nazywano kulturalno-oświatowa – dziś event management! (śmiech) Staram się uświetnić moim podopiecznym życie codzienne, tak więc wracam do mojego serca i tego co robię z sercem. Organizuję koncerty, wycieczki autokarowe, różnego rodzaju eventy jak „Pożegnanie lata” itp. ostatnio nawet wprowadziłam „Oktoberfest” – naturalnie przy piwku bezalkoholowym! Robię to trzy razy w tygodniu – więcej nie dam rady. Ograniczyłam sobie ten czas. Jestem bardzo zadowolona, jestem szczęśliwa, bo robię to co kocham – zarówno na scenie, jak i pracując z Seniorami!
- Od wielu lat mieszkasz w Niemczech. Czy nie utrudnia to Ci rozwijania kariery w Polsce?
D.: Właściwie nie. Nie utrudnia, choć muszę powiedzieć, że bywają momenty, w których jestem bardzo zabiegana. Zdarzyła się nawet sytuacja, że w jednym dniu – pamiętam, że był to poniedziałek – poleciałam do Polski załatwić pewną ważną sprawę, byłam tutaj o godzinie 12., a ok. 15. znowu wsiadałam do samolotu i ruszyłam w drogę powrotną do Niemiec. O 19.00 siedziałam w domu i stwierdziłam, że ten świat nie jest znowu taki wielki – w ciągu jednego dnia zrobiłam przecież 2 tysiące kilometrów. [śmiech] Ale nie było to męczące. To właściwie wszystko kwestia nastawienia do tego, czego chcemy, co robimy i co chcemy osiągnąć!
c.d.n.
c.d.n.