Banita Band - wywiad cz.2

A.: Tak, dokładnie. Projekt Kolędy i pastorałki Mariana Makuli jest to projekt, który realizowany jest od dziesięciu, czy nawet 12 lat – to twórczość Pana Mariana z muzyką Bohdana Wyszyńskiego i Katarzyny Gaertner. To bardzo fajny projekt, w którym piosenki Pana Mariana są przeplatane Jego humorem, tekstami, monologami. Marian Makula ma też nowy projekt Śląski Trojok, w którym również będę miała okazję brać udział. Dla mnie muzyka po prostu jest bardzo ważna w życiu – zaraz po Rodzinie, którą wszyscy posiadamy. Tak więc, gdy tylko mogę i tam gdzie mnie chcą, udzielam się i śpiewam, bo to dla mnie bardzo ważne.

R.: Tak. Początkowo Zespół miał zupełnie inną nazwę. Gdy ja doszedłem do składu, był to  BAR, ale jak później okazało się, grupa o takiej nazwie już istnieje na rynku.
A.: Tylko nazwę wymawia się inaczej i pisze z kropkami…
R.: Z tego względu postanowiliśmy ogłosić konkurs na nazwę Zespołu – dodam, że miało wtedy dojść do nas dwóch członków. Padały bardzo fajne propozycje, ale wszystko sprawdzaliśmy i okazywało się, że większość z nich jest już zajęta. Pewnego dnia mój kolega (również Sławek), który na pewnym etapie tworzenia Zespołu był z nami związany, zaproponował nazwę Banita Band. Nazwa wydawała się fajna i przystaliśmy na nią. Ze względu na to, że słowo „banita” kojarzy się trochę negatywnie – bo dosłownie oznacza wygnańca [śmiech] – myśleliśmy o tym, by ją zmienić, ale w rezultacie postanowiliśmy bardziej nie mieszać. Ostatecznie mamy takie motto, że „banita” to też wędrowiec, osoba w drodze…
A.: Właśnie jak muzyk, artysta – ciągle w drodze, daleko od rodziny, od domu, ciągle w trasie…
R.: Generalnie my też dużo jeździmy i koncertujemy.
S.: Trzeba dodać, że w odniesieniu do nazwy naszego Zespołu powstała też piosenka, którą napisał Roman. Ten utwór właśnie będzie otwierał naszą płytę.
R.: Od tego się zaczęło. [śmiech] To piosenka Na banicji – która jeszcze nie ujrzała światła dziennego. Utwór opowiada właśnie o życiu muzyka, banity…

R.: W obecnej chwili jesteśmy na etapie typowania piosenki do kolejnego teledysku. Bierzemy pod uwagę utwory: Bezludna wyspa, Tulipany i Dla Mamy.
S.: Nagranie planujemy na wiosnę, ponieważ w przed Galą klip musi być już gotowy.   Trzeba dobrze zaplanować w jaki sposób to zrobić i gdzie powstaną ujęcia.
A.: Tylko czekamy na pogodę – musi być ciepło.
R.: Chcemy jednak, by teledysk ujrzał światło dzienne już przed premierą płyty – może np. w programie My Wam to zagramy, gdzie chcielibyśmy pojawić się już z co najmniej trzema teledyskami i zaprezentować okładkę płyty.

Wkrótce dalszy ciąg wywiadu