13.08.2017
Avista - wywiad cz.4
Rozmawiam dziś z popularnym i lubianym, obecnym od wielu lat na Śląskiej Scenie Muzycznej Zespołem Avista – czyli z Andrzejem i Januszem.
Tym razem Andrzej i Janusz opowiedzieli, jaka muzyka towarzyszy im na co dzień, o swojej pracy artystycznej oraz o swoim stosunku do tradycji i śląskiej gwary.
Tym razem Andrzej i Janusz opowiedzieli, jaka muzyka towarzyszy im na co dzień, o swojej pracy artystycznej oraz o swoim stosunku do tradycji i śląskiej gwary.
- Wielu Artystów podkreśla, że lubi muzykę, ale czasami odczuwa przesyt i muzyka wcale nie towarzyszy im w życiu codziennym. A jak jest w Waszym przypadku?
J.: Chyba tak samo. Dla przykładu, jadąc samochodem wolę słuchać radia w którym rozmawiają a nie grają albo audiobooków. W domu również nie słucham zbyt dużo muzyki. A już z pewnością nie słucham takiej muzyki, którą sam tworzę. Ostatnio doszedłem do wniosku dlaczego – pisząc własne piosenki już w pewnym momencie nie wie się, czy napisało się coś swojego, czy mimowolnie coś co już ktoś napisał.
A.: Mam podobnie. Jadąc samochodem raczej też słucham radia, nie konkretnej płyty. W domu – to chyba już zboczenie zawodowe – słucham na zmianę wszystkich śląskich stacji, by słyszeć co inni grają i śpiewają, tak by umieć się w tym wszystkim znaleźć, wiedzieć w jakim kierunku to wszystko zmierza.
J.: Żeby poznać trendy. Choć to jest poniekąd podchwytliwe pytanie i fałszywa odpowiedź, bo można odnieść wrażenie, że tworzymy, by trafić do słuchacza z czymś, co jest modne. My jednak staramy się mieć swój styl. Aranżerów na rynku jest stosunkowo niewielu, zespołów mnóstwo – więc tak naprawdę wiele rzeczy się powiela. Napisanie piosenki to jedno, ale inną kwestią jest to, w jakim stylu ją zaaranżować.
A.: Sytuacja jest podobna, jak w przypadku przełomu lat 80’, gdy karierę zrobiło kilka zespołów, które w gruncie rzeczy pracowały z jednym aranżerem i nie mówimy tu o naszym rodzimym rynku ale światowej sławy formacjach.
J.: Pracując z innymi artystami, staram się znaleźć coś charakterystycznego dla ich aranżacji. Dla przykładu nagrywając z Pawłem Gołeckim wykorzystaliśmy skrzypce z takim góralskim zacięciem i to był strzał w dziesiątkę. Pierwszym pomysłem było A ja piję. I jak się udało, wystarczy wejść na Youtuba i zobaczyć ilość odsłon.. Później była Sobota i też się fajnie udało ją zaaranżować co pozwoliło min Pawłowi zaistnieć w Kobylnicy . Piosenki fajnie się przyjęły ale – jak mi się wydaje – nie są to zupełnie typowe śląskie produkcje. Nie ukrywam, że to jedne z moich pomysłów, które tak fajnie trafiły do ludzi. Zagrajmy zaśpiewajmy to utwór z nowej płyty Pawła ale też ma już niezłą słuchalność z czego się bardzo cieszę:) A najlepsze jest to, że nikt mnie z tymi produkcjami nie kojarzy (śmiech)
A.: Mam podobnie. Jadąc samochodem raczej też słucham radia, nie konkretnej płyty. W domu – to chyba już zboczenie zawodowe – słucham na zmianę wszystkich śląskich stacji, by słyszeć co inni grają i śpiewają, tak by umieć się w tym wszystkim znaleźć, wiedzieć w jakim kierunku to wszystko zmierza.
J.: Żeby poznać trendy. Choć to jest poniekąd podchwytliwe pytanie i fałszywa odpowiedź, bo można odnieść wrażenie, że tworzymy, by trafić do słuchacza z czymś, co jest modne. My jednak staramy się mieć swój styl. Aranżerów na rynku jest stosunkowo niewielu, zespołów mnóstwo – więc tak naprawdę wiele rzeczy się powiela. Napisanie piosenki to jedno, ale inną kwestią jest to, w jakim stylu ją zaaranżować.
A.: Sytuacja jest podobna, jak w przypadku przełomu lat 80’, gdy karierę zrobiło kilka zespołów, które w gruncie rzeczy pracowały z jednym aranżerem i nie mówimy tu o naszym rodzimym rynku ale światowej sławy formacjach.
J.: Pracując z innymi artystami, staram się znaleźć coś charakterystycznego dla ich aranżacji. Dla przykładu nagrywając z Pawłem Gołeckim wykorzystaliśmy skrzypce z takim góralskim zacięciem i to był strzał w dziesiątkę. Pierwszym pomysłem było A ja piję. I jak się udało, wystarczy wejść na Youtuba i zobaczyć ilość odsłon.. Później była Sobota i też się fajnie udało ją zaaranżować co pozwoliło min Pawłowi zaistnieć w Kobylnicy . Piosenki fajnie się przyjęły ale – jak mi się wydaje – nie są to zupełnie typowe śląskie produkcje. Nie ukrywam, że to jedne z moich pomysłów, które tak fajnie trafiły do ludzi. Zagrajmy zaśpiewajmy to utwór z nowej płyty Pawła ale też ma już niezłą słuchalność z czego się bardzo cieszę:) A najlepsze jest to, że nikt mnie z tymi produkcjami nie kojarzy (śmiech)
- Wyszły świetnie. I z pewnością się odróżniają.
J.: To po części zasługa tego, że nie do końca słucham trendów, ale tego, co „mi w duszy gra”. Przecież to nie sztuka, by wszystkim dawać skrzypce czy trąby, bo to fajnie brzmi.
- Andrzeju, czy piszesz teksty również dla innych wykonawców?
A.: Niestety nie mam nawet czasu pisać dla siebie, a co dopiero dla innych. Więc niestety nie.
- Januszu, częściowo już odpowiedziałeś na moje pytanie – ale czy zdarza Ci się komponować również dla innych artystów?
J.: Moja praca bardziej polega na robieniu aranżacji, niż komponowaniu. Na ogół ktoś przychodzi z gotowymi pomysłami i te pomysły trzeba ująć w jakieś ramy – i to już moja praca. Większość osób jednak pisze teksty, bo to jednak łatwiejsze a z komponowaniem bywa różnie, i nie każdy sobie z tym radzi. Zadaniem aranżera jest też poprawienie czegoś co jest niekoniecznie dobre pod względem muzycznym.
- W Waszym repertuarze pojawiają się też utwory wykonywane w gwarze śląskiej. Czy chętnie posługujecie się gwarą w życiu codziennym?
A.: Jasne, że tak. W domu na co dzień chętnie posługujemy się z żoną gwarą. Gorzej moje , one w ogóle nie potrafią mówić w gwarze śląskiej. Rozumieją ją, ale się nią nie posługują Ale generalnie dzisiejsza młodzież niechętnie posługuje się gwarą.
J.: W pracy raczej mówię. Ale w kręgu znajomych – nawet bliskich znajomych z pracy – chętnie posługują się gwarą. Wszyscy i tak wiedzą, że godom.
J.: W pracy raczej mówię. Ale w kręgu znajomych – nawet bliskich znajomych z pracy – chętnie posługują się gwarą. Wszyscy i tak wiedzą, że godom.
- Jaki jest Wasz stosunek do tradycji? Zwłaszcza Śląskich tradycji?
A.: Podtrzymujemy i nie zamierzamy tego zmieniać.
J.: Oczywiście podtrzymujemy i niech tak zostanie. Nie będziemy nowocześni, że np. kraby na Wigilię… [śmiech]
Chyba nie będzie zaskoczeniem, że ciąg dalszy nastąpi ;)
J.: Oczywiście podtrzymujemy i niech tak zostanie. Nie będziemy nowocześni, że np. kraby na Wigilię… [śmiech]
Chyba nie będzie zaskoczeniem, że ciąg dalszy nastąpi ;)