Ania Włodarczyk - wywiad cz.2

Najbliższy? Śląska Krzyżówka to właściwie audycja od dawna istniejąca w Radiu. My z Adamem ją odświeżyliśmy, zrobiliśmy lekki „lifting”. Powstała właściwie na życzenie mojego Taty, który miał takie zapotrzebowanie. [śmiech] Powiedział mi kiedyś, że powinniśmy zrobić coś, co będzie nawiązywać do gwary śląskiej, coś bliższej tradycji śląskiej. I tak postanowiliśmy odkurzyć ten temat. To audycja, którą prowadzę z Adamem.  Dzięki temu jest łatwiej, bo praca jest rozdzielona na dwie osoby jedna zajmuje się słówkami , druga muzyką czy telefonami. Jesteśmy w duecie, każdy inaczej reaguje, cały czas coś się dzieje. Mamy tutaj bezpośredni kontakt ze Słuchaczami.

Tak, zdecydowanie. Audycja opiera się głównie na tym bezpośrednim kontakcie ze Słuchaczem. Natomiast Prywatka to bardziej audycja, w której skupiam się na muzyce, na tym żeby zaprezentować najpopularniejsze hity - przy, których być może ktoś będzie chciał potańczyć. Zawsze sobie wyobrażam, kiedy gram jakiś fajny kawałek, że gdzieś dalej- kilkadziesiąt / kilkaset kilometrów ode mnie Pan Janek prosi swoja małżonkę do tańca i bawią się przy Radiu Piekary. I wtedy jestem sama w studiu [śmiech]. Obie audycje są mi bliskie. Wydaje mi się, że Śląska krzyżówka jest bardziej rodzinną zabawą. Dużo zależy od tego, jaki ma się nastrój. Obie mają zupełnie inny klimat. Obie są mi bliskie. W każdym projekcie, który tworzę w Radiu oddaję całe swoje serce, całą siebie – robię wszystko aby program udał się, zdobył popularność. Oczywiście niektóre projekty wychodzą lepiej,niektóre gorzej
ale z wszystkim czuję się związana.

Tak, to bardzo nietypowe. Czasami jest bardzo fajnie, gdyż jest łatwiej. Znamy się już na wylot, wiemy więc jak druga osoba zareaguje, można ją uprzedzić lub przewidzieć daną reakcję, dzięki czemu wiemy jak samemu zareagować. Gorzej, gdy akurat się pokłócimy o coś. Wtedy przychodzi najgorszy moment – mikrofony idą w górę, trzeba zacząć prowadzić audycję. I co mam wtedy powiedzieć, gdy jestem naprawdę wkurzona i nie mam ochoty odzywać się? Na szczęście takich momentów jest naprawdę niewiele. Staramy się jakoś to oddzielić. Praca to praca, dom rodzinny to dom dlatego prywatne rzeczy odsuwamy. Jestem osobą, która nie lubi się kłócić. Jeśli dojdzie do jakiegoś spięcia staram się je jak najszybciej załagodzić, rozładować atmosferę.

Tak. Lubię, znowu mogę potwierdzić, że jest łatwiej. Natomiast w przypadku letniej trasy Radia Piekary – prowadziłam koncerty z kimś innym. Miałam okazję współpracować z Arkiem Wieczorkiem, przesympatycznym i uczynnym człowiekiem , z końcem trasy nasza współpraca oczywiście się nie zakończyła a wręcz przeciwnie mamy mnóstwo nowych pomysłów, które być może wkrótce ujrzą światło dzienne.

Niedługo dalszy ciąg wywiadu