08.06.2022
Warto posłuchać: Czezzy – Jeszcze tyle jest przed nami
Po raz kolejny nadganiamy nasze zaległości. Jeszcze raz sięgamy po krążek, który ukazał się w ubiegłym roku, niemniej nie mieliśmy okazji jeszcze o nim wspomnieć.
Czezzy jest teoretycznie ubiegłorocznym debiutantem na naszej Scenie – to znaczny Debiutantem w sensie solowej kariery, bo uważni Słuchacze z pewnością pamiętają Czesława z czasów popularnego Duetu Duo Bajers. Po 9 latach przerwy Wokalista zatęsknił za muzyką i naszą sceną, czego owocem jest solowy krążek pod tytułem Jeszcze tyle jest przed nami. Płyta zawierająca 15 piosenek (no – 13 plus dwa bonusy), ukazała się nakładem Wydawnictwa Projektomania. Słuchacze z pewnością kojarzą krążek głównie z utworu Hey fiesta, do którego powstał też teledysk.
Płyta Jeszcze tyle jest przed nami jest bardzo optymistyczna i wakacyjna w brzmieniu – większość utworów brzmieniowo i tekstowo przywodzi na myśl lato, wakacje i ciepłe kraje. Dominują piosenki w szybkim tempie. Krążek niewątpliwie jest spójny (no – może poza bonusem – ale do tej kwestii wrócimy na końcu).
Piosenki na krążku utrzymane są w różnorodnej stylistyce – znajdziemy tu utwory w klimatach z pogranicza pop, dance i szlagierów (Wymyśliłem Ciebie, Święta, Święta, Święta), pop i szlagierów (Bora-Bora pośród fal, Chodź ze mną, Maspalomas), popowo-szlagierowe ballady (Chcę być z wszystkimi za pan brat, Gdy patrzę, Jeszcze tyle przed nami, Pięknie zaczęło się, Przemijanie, Małe Caffee w Paryżu – tu akurat utwór jest walcem w stylu retro), brzmień w stylu latino-pop (Hey fiesta), szlagierów i brzmień greckich z domieszką elektroniki (Last Minute), czy typowo grecka propozycja z pogranicza ballady (Kapela gra Sirtaki).
Jeśli chodzi o tematykę tekstów – oczywiście nie zabrakło piosenek o miłości (Wymyśliłem Ciebie, Gdy patrzę, Małe Caffee w Paryżu, Jeszcze tyle przed nami¸ Pięknie zaczęło się), o życiu i cieszeniu się chwilą (Hey fiesta, Kapela gra Sirtaki). Ewidentnie Czezziemu w duszy najbardziej grają jednak podróże – właśnie o nich opowiada najwięcej piosenek (Last Minute, Bora-Bora pośród fal, Chodź ze mną, Maspalomas, Kapela gra Sirtaki, Małe Caffee w Paryżu), o życiu (Chcę być z wszystkimi za pan brat), o przemijaniu i wspomnieniach (Pięknie zaczęło się, Przemijanie).
Debiutancka płyta Czezziego jest dopracowana i bogata pod względem aranżacyjnym – pojawia się na niej sporo interesujących, niebanalnych brzmień. Za wszystkie kompozycje na krążku, jak też za aranżacje, realizację nagrań, mix i mastering odpowiada Bogdan Kisiel. Za teksty odpowiadają Edward Sikora oraz Justyna Adamczak. Co ciekawe, w chórkach można usłyszeć Izabelę Fojcik.
Na początku wspomnieliśmy o dwóch bonusowych utworach na płycie – o ile jednym z nich jest po prostu angielska wersja piosenki Chcę być z wszystkimi za pan brat, co jak najbardziej pasuje i fajnie zamyka płytę, nieco egzotycznie wypada tu piosenka Święta, Święta, Święta – skądinąd bardzo fajny świąteczny kawałek. No, ale cóż – cała płyta jest brzmieniowo bardzo letnia, wakacyjna, dynamiczna, zapewne przez sporą grupę słuchaczy będzie słuchana latem – wyobraźmy sobie sytuację (chyba prawdopodobną) – upalny lipiec, my wypoczywamy na działce czy urządzamy grilla ze znajomymi, w tle włączamy fajną, wakacyjną płytę, na której większość piosenek opowiada o podróżach – my wczuwamy się w piosenki, podkręcamy dźwięk, a tu nagle Sąsiedzi słyszą „Święta, Święta, Święta” – cóż, niewątpliwie uznają, że impreza u nas była wyjątkowo udana… Skądinąd nie jest to pierwszy krążek z tak niecodziennym bonusem na szlagierowym rynku.
Wracając do samej płyty – poza wspomnianym bonusem jest bardzo spójna – łącznie z szatą graficzną, w której również postawiono na wakacyjną scenerię. Płyta pod każdym względem prezentuje się więc bardzo letnio i optymistycznie.
Hmm, niewątpliwie na płycie znalazło się całkiem sporo piosenek, które zasługują na uwagę, promocję no i jakiś fajny teledysk.
Płyta Jeszcze tyle jest przed nami jest bardzo optymistyczna i wakacyjna w brzmieniu – większość utworów brzmieniowo i tekstowo przywodzi na myśl lato, wakacje i ciepłe kraje. Dominują piosenki w szybkim tempie. Krążek niewątpliwie jest spójny (no – może poza bonusem – ale do tej kwestii wrócimy na końcu).
Piosenki na krążku utrzymane są w różnorodnej stylistyce – znajdziemy tu utwory w klimatach z pogranicza pop, dance i szlagierów (Wymyśliłem Ciebie, Święta, Święta, Święta), pop i szlagierów (Bora-Bora pośród fal, Chodź ze mną, Maspalomas), popowo-szlagierowe ballady (Chcę być z wszystkimi za pan brat, Gdy patrzę, Jeszcze tyle przed nami, Pięknie zaczęło się, Przemijanie, Małe Caffee w Paryżu – tu akurat utwór jest walcem w stylu retro), brzmień w stylu latino-pop (Hey fiesta), szlagierów i brzmień greckich z domieszką elektroniki (Last Minute), czy typowo grecka propozycja z pogranicza ballady (Kapela gra Sirtaki).
Jeśli chodzi o tematykę tekstów – oczywiście nie zabrakło piosenek o miłości (Wymyśliłem Ciebie, Gdy patrzę, Małe Caffee w Paryżu, Jeszcze tyle przed nami¸ Pięknie zaczęło się), o życiu i cieszeniu się chwilą (Hey fiesta, Kapela gra Sirtaki). Ewidentnie Czezziemu w duszy najbardziej grają jednak podróże – właśnie o nich opowiada najwięcej piosenek (Last Minute, Bora-Bora pośród fal, Chodź ze mną, Maspalomas, Kapela gra Sirtaki, Małe Caffee w Paryżu), o życiu (Chcę być z wszystkimi za pan brat), o przemijaniu i wspomnieniach (Pięknie zaczęło się, Przemijanie).
Debiutancka płyta Czezziego jest dopracowana i bogata pod względem aranżacyjnym – pojawia się na niej sporo interesujących, niebanalnych brzmień. Za wszystkie kompozycje na krążku, jak też za aranżacje, realizację nagrań, mix i mastering odpowiada Bogdan Kisiel. Za teksty odpowiadają Edward Sikora oraz Justyna Adamczak. Co ciekawe, w chórkach można usłyszeć Izabelę Fojcik.
Na początku wspomnieliśmy o dwóch bonusowych utworach na płycie – o ile jednym z nich jest po prostu angielska wersja piosenki Chcę być z wszystkimi za pan brat, co jak najbardziej pasuje i fajnie zamyka płytę, nieco egzotycznie wypada tu piosenka Święta, Święta, Święta – skądinąd bardzo fajny świąteczny kawałek. No, ale cóż – cała płyta jest brzmieniowo bardzo letnia, wakacyjna, dynamiczna, zapewne przez sporą grupę słuchaczy będzie słuchana latem – wyobraźmy sobie sytuację (chyba prawdopodobną) – upalny lipiec, my wypoczywamy na działce czy urządzamy grilla ze znajomymi, w tle włączamy fajną, wakacyjną płytę, na której większość piosenek opowiada o podróżach – my wczuwamy się w piosenki, podkręcamy dźwięk, a tu nagle Sąsiedzi słyszą „Święta, Święta, Święta” – cóż, niewątpliwie uznają, że impreza u nas była wyjątkowo udana… Skądinąd nie jest to pierwszy krążek z tak niecodziennym bonusem na szlagierowym rynku.
Wracając do samej płyty – poza wspomnianym bonusem jest bardzo spójna – łącznie z szatą graficzną, w której również postawiono na wakacyjną scenerię. Płyta pod każdym względem prezentuje się więc bardzo letnio i optymistycznie.
Hmm, niewątpliwie na płycie znalazło się całkiem sporo piosenek, które zasługują na uwagę, promocję no i jakiś fajny teledysk.