06.03.2024
Nowości muzyczne i teledyskowe: Mariusz Kalaga
Wracamy do nowości muzycznych oraz teledyskowych ostatnich tygodni. Tym razem czas na kilka słów o jednej z nowości Mariusza Kalagi.
Mariusz Kalaga należy do najpopularniejszych Artystów z naszego Regionu. Artysta ma imponujący dorobek muzyczny oraz teledyskowy. Niedawno ukazała się najnowsza piosenka Artysty – Lekarstwo na miłość. To bardzo pogodna propozycja, utrzymana w stylistyce, która z pewnością przypadnie do gustu Fanom Mariusza Kalagi – skoczna, pełna energii, utrzymana w południowych rytmach (na wpół bałkańskich, a wpół meksykańskich El Mariachi), w szybkim tempie. Utwór jest bogato i solidnie zaaranżowany. Tekst opowiada o miłości – w nieco bardziej filozoficznym ujęciem (w dużym skrócie – miłość jest nieuleczalna i nie warto z nią walczyć), zarazem z przymrużeniem oka – zgodnie z tytułem, nie brak tu sporej dawki odniesień medycznych. Muzykę napisała Olga Derne, słowa – Anna Krol.
Jeśli chodzi o teledysk do piosenki, tym razem Twórcy clipu postanowili być wyjątków wierni medycznym metaforom w tekście – w głównej roli występuje silnie przeziębiony bohater, leżący w łóżku, siedzący w otoczeniu tony zużytych chusteczek, lekarstw, itd. Mariusz Kalaga wciela się tu niejako w podwójną rolę – najpierw Wokalisty – narratora, następnie… lekarza. Akcja rozgrywa się najpierw w willi chorego, następnie w gabinecie lekarskim, w końcu w restauracji, gdzie bohater siedzi z ukochaną. Całość z założenia jest humorystyczna, zdjęcia zrealizowane solidnie, niemniej (zwłaszcza pierwsza połowa), jakoś troszkę za bardzo kojarzy się z wyjątkowo meczącymi reklamami leków, którymi telewizje i Internet nas zasypują (bynajmniej nie poprawiając samopoczucia w sezonie grypowym), a widok chorego w otoczeniu zużytych chusteczek… hmm, należy do średnio estetycznych (podobnie jak we wspomnianych reklamach). Tak więc pomysł dobry, plus za poczucie humoru i (jak zawsze u Mariusza Kalagi) profesjonalną realizację; minus, za zbytnią dosadność pierwszej połowy teledysku.
Jeśli chodzi o teledysk do piosenki, tym razem Twórcy clipu postanowili być wyjątków wierni medycznym metaforom w tekście – w głównej roli występuje silnie przeziębiony bohater, leżący w łóżku, siedzący w otoczeniu tony zużytych chusteczek, lekarstw, itd. Mariusz Kalaga wciela się tu niejako w podwójną rolę – najpierw Wokalisty – narratora, następnie… lekarza. Akcja rozgrywa się najpierw w willi chorego, następnie w gabinecie lekarskim, w końcu w restauracji, gdzie bohater siedzi z ukochaną. Całość z założenia jest humorystyczna, zdjęcia zrealizowane solidnie, niemniej (zwłaszcza pierwsza połowa), jakoś troszkę za bardzo kojarzy się z wyjątkowo meczącymi reklamami leków, którymi telewizje i Internet nas zasypują (bynajmniej nie poprawiając samopoczucia w sezonie grypowym), a widok chorego w otoczeniu zużytych chusteczek… hmm, należy do średnio estetycznych (podobnie jak we wspomnianych reklamach). Tak więc pomysł dobry, plus za poczucie humoru i (jak zawsze u Mariusza Kalagi) profesjonalną realizację; minus, za zbytnią dosadność pierwszej połowy teledysku.