25.08.2018
Wakacyjne wspomnienia Bernadety Kowalskiej
Tym razem o swych wakacyjnych wspomnieniach opowiedziała Śląskim Przebojom świetna Wokalistka oraz prowadząca Niedzielne Klachy do połednia oraz Muzyczne wędrówki - Bernadeta Kowalska.
Moje niezapomniane wakacje – to na pewno wakacje z mojego dzieciństwa. Możemy to nazwać wakacjami, ale tych wakacji praktycznie w ogóle nie było. Dlatego, że pracowałyśmy z siostrami na działce. Mieliśmy dużą działkę. Praktycznie przez całe lato menu w naszym domu stanowiło to, co nam urosło w ogrodzie. W domu rządził Tata, dlatego że Mama wychodziła na 12-godzinne dyżury do pracy (pracowała w służbie zdrowia).
Proszę sobie wyobrazić, że obok nasz przebiegała droga nad zalew Nakło-Chechło. Widziałyśmy więc nieustannie letników czmychających nad zalew, a my pracowałyśmy z siostrami… Rano zawsze był rytuał – wybierałyśmy się z Siostrami do lasu na jagody. Tak to było…
Potem na koniec była dla nas nagroda – Rodzice na koniec sezonu zabierali nas do Chorzowa, do Wesołego Miasteczka, do ZOO. Tam wszystko, co udało nam się pomóc wypracować Rodzicom podczas naszych wakacji, było nagradzane. Były karuzele, lody, pyszne jedzenie. To są moje wakacje z dzieciństwa. Nie powiem, że tęsknię za nimi, ale dziś wspominam je z rozrzewnieniem. Dlatego, że tych czasów nie da się porównać do tego, co jest teraz. Miało to swój niesamowity klimat. Niesamowite wspomnienia. To nie tylko ja z Siostrą chodziłam na jagody, chodziły wszystkie dzieci, które mieszkały niedaleko. Wymyślaliśmy różne zabawy, gry – gdy udało nam się szybko nazbierać w jagód. Tego już dzisiaj nie ma. Myślę, że bardzo szkoda, iż dziś już nie ma choć kilku takich chwil, jak podczas wakacji z mojego dzieciństwa.
Proszę sobie wyobrazić, że obok nasz przebiegała droga nad zalew Nakło-Chechło. Widziałyśmy więc nieustannie letników czmychających nad zalew, a my pracowałyśmy z siostrami… Rano zawsze był rytuał – wybierałyśmy się z Siostrami do lasu na jagody. Tak to było…
Potem na koniec była dla nas nagroda – Rodzice na koniec sezonu zabierali nas do Chorzowa, do Wesołego Miasteczka, do ZOO. Tam wszystko, co udało nam się pomóc wypracować Rodzicom podczas naszych wakacji, było nagradzane. Były karuzele, lody, pyszne jedzenie. To są moje wakacje z dzieciństwa. Nie powiem, że tęsknię za nimi, ale dziś wspominam je z rozrzewnieniem. Dlatego, że tych czasów nie da się porównać do tego, co jest teraz. Miało to swój niesamowity klimat. Niesamowite wspomnienia. To nie tylko ja z Siostrą chodziłam na jagody, chodziły wszystkie dzieci, które mieszkały niedaleko. Wymyślaliśmy różne zabawy, gry – gdy udało nam się szybko nazbierać w jagód. Tego już dzisiaj nie ma. Myślę, że bardzo szkoda, iż dziś już nie ma choć kilku takich chwil, jak podczas wakacji z mojego dzieciństwa.