Marek Kaczmarzyk o niezapomnianych wakacjach

Moje niezapomniane wakacje – to chyba, gdy miałem 16 lat i na motorowerze jechałem do Kłodzka. W drodze, po przejechaniu dosyć dużej odległości, dojechaliśmy do przejazdu kolejowego. Tam dzwonił dzwonek – czyli miał nadjechać pociąg. Chcieliśmy być w zgodzie z przepisami, więc stanęliśmy. W pewnym momencie minął nas na rowerze facet i powiedział, że dzwonek jest zepsuty i dzwoni tak od dawna. Bardzo nas to rozbawiło – my chcieliśmy jechać zgodnie z przepisami, a tymczasem takie coś. To tak najbardziej zapamiętałem.