05.05.2023
Maj – sezon I Komunii Świętych… (i hucznych przyjęć)
Cóż, maj wielu z nas kojarzy się z I Komunią Świętą. To niewątpliwie dla wielu z nas wyjątkowe i szczególne wydarzenie, które na zawsze pozostaje w pamięci. Pytanie jednak, czy w sporej części przypadków, obecnie nie mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią…
Przystąpienie do I Komunii Świętej dla katolików ma szczególny wymiar – to przecież jeden z sakramentów świętych, a przystąpieniu do niego towarzyszą długie przygotowania, mające przygotować dziecko w aspekcie duchowym (a przy okazji emocjonalno-społecznym do tego wyjątkowego wydarzenia). Niestety z upływem lat można odnieść wrażenie, że w przypadku tego ważnego wydarzenia (podobnie jak w przypadku choćby ślubu), mamy do czynienia ze skrajną komercjalizacją, przerostem samej otoczki wydarzenia, nad jego sensem. Cóż – o ile w przypadku nas dorosłych, to nasza własna decyzja, czy np. od ślubu ważniejsze staje się dla nas przyjęcie weselne i cała otoczka (często rodem z hollywoodzkiego filmu), w przypadku naszych dzieci w dużej mierze zależy to od nas…
Absolutnie nie chcemy wnikać w niczyją religijność – oczywistym jest, że inne podejście do I Komunii będzie w rodzinie praktykujących katolików, inne u tych niezbyt religijnych. Tak czy inaczej zróbmy wszystko, by otoczka nie przesłoniła naszemu dziecku sensu wydarzenia.
Absolutnie nie chcemy wnikać w niczyją religijność – oczywistym jest, że inne podejście do I Komunii będzie w rodzinie praktykujących katolików, inne u tych niezbyt religijnych. Tak czy inaczej zróbmy wszystko, by otoczka nie przesłoniła naszemu dziecku sensu wydarzenia.
Co możemy zrobić?
-
Przede wszystkim zachowajmy zdrowy rozsądek – i pomyślmy o naszych finansach. Absurdem jest branie kredytu, by zorganizować wystawne przyjęcie na kilkadziesiąt osób, z kilkupiętrowym tortem, ekskluzywnymi strojami i może jeszcze dodatkowymi atrakcjami…
- Skromniejszy tort pozwoli nam zaoszczędzić sporo pieniędzy – a prawdę mówiąc prawdopodobnie będzie o wiele smaczniejszy, niż cudo, wyglądające jak z plastiku.
- Zastanówmy się, czy naprawdę musimy zapraszać na przyjęcie aż tyle osób – szczególnie dalekich krewnych czy znajomych, z którymi od lat nie utrzymujemy kontaktu.
- Uczulmy dziecko, że znacznie ma sam fakt, że może spotkać się z krewnymi i bliskimi, którzy przyszli tego dnia specjalnie dla niego – prezenty powinny mieć znaczenie drugorzędne.
- Jako Gościom teoretycznie wypada nam podarować prezent za często niebagatelną kwotę – ale wielu z nas zwyczajnie na to nie stać (szczególnie w obecnej sytuacji). Czy to oznacza, że mamy nie przychodzić? Oczywiście, że nie – skromny prezent, ale dany od serca, jest naprawdę ważny, a dziecko (może nie od razu) doceni go.
- Przestańmy uczyć dziecko, że musi otrzymywać prezenty w charakterze najnowszych technologii (smartfony, drony, czy kłady – skądinąd w świetle prawa i tak nie do wykorzystania przez dziecko) – przecież tradycyjnie na taką okazję dawało się od zawsze drobną biżuterię (typu medalik), książki albumowe, nie wspominając już o Piśmie Świętym – no, może to nie powód do mega radości, niemniej ciekawe, czy za kilkanaście lat jako pamiątka po I Komunii przetrwa smarfon i dron, czy raczej medalik i pięknie wydana książka…
- Rozmawiajmy z dzieckiem o głównym sensie wydarzenia, nie wariujmy z przygotowaniami – nasze szaleństwo udziela się dziecku (nie dziwmy się potem, że za kilka lat już na komers po podstawówce będzie chciało podjechać limuzyną w ubraniu od światowej sławy projektanta).