15.11.2024
I znów to bezstresowe wychowanie…
Hmm, do tematu tzw. Bezstresowego wychowania wracamy na portalu Śląskie Przeboje regularnie. Niemniej niewątpliwie jest to temat nie tracący na aktualności – a wręcz przeciwnie…
Zgodnie z prawami fizyki, każda akcja wywołuje reakcję… W ostatnim czasie – nie tylko w Polsce – coraz bardziej widoczny staje się konflikt, pomiędzy rodzinami z dziećmi, a ludźmi nie mającymi dzieci, którzy wręcz oczekują stref bez dzieci (restauracje, hotele, wyjazdy wakacyjne w miejscach beze dzieci)… Kilka tygodni temu z ogromnym oburzeniem spotkała się sytuacja na basenie (publicznym) w Łodzi, który jedną z sobót ogłosił jako wolną od dzieci (ilustrując to jeszcze kontrowersyjnym znakiem graficznym. Z punktu widzenia rodzica, dziadka, czy po prostu przeciętnego człowieka wychowanego w bardziej tradycyjnych nurtach to sytuacje totalnie oburzające i niepojęte. Z drugiej strony, obserwując zachowanie naszych dzieci – poczynając od maluchów, na młodzieży kończąc, uwzględniając poziom ich kultury osobistej, właściwie trudno dziwić się tym, którzy jednak odczuwają pewną niechęć do najmłodszego pokolenia…
Współcześnie ciągle mówi się o tolerancji – my mamy być tolerancyjni, inni mają być tolerancyjni, mamy uczyć nasze dzieci tolerancji… W praktyce jednak mylimy tolerancję z bezkrytycyzmem, ponadto każdy z nas oczekuje tolerancji wobec zachowań swoich i własnych dzieci, nie uwzględniając odczuć i zapotrzebowań innych ludzi…
Niestety jako rodzice, czy dziadkowie mamy ogromny wkład w tym, że wielu młodych ludzi w dzisiejszych czasach jest totalnymi egoistami, wychodzącymi z założenia, że wszystko im wolno, jeśli tylko mają na to ochotę, nie licząc się w żaden sposób z innymi, bez konieczności przestrzegania elementarnych zasad kultury osobistej, czy dbania o bezpieczeństwo swoje i innych.
Przykładów nie brakuje w komunikacji miejskiej (niebawem, gdy dziecko lub nastolatek ustąpi miejsca komuś starszemu, będzie to wydarzenie godne sprowadzenia ogólnopolskich ekip telewizyjnych), na naszych klatkach schodowych i osiedlach (jeśli nasi młodzi sąsiedzi powiedzą nam „dzień dobry” lub przytrzymają nam drzwi do klatki, na ogół powinniśmy się zainteresować, czy przypadkiem nie mają gorączki), w marketach i galeriach handlowych, w parkach (gdzie często jako spokojni spacerowicze, by nie oberwać rzucaną byle gdzie piłką, nie zostać potrąconym przez rower czy biegające jak torpeda dziecko – koniecznie z jakimś napojem lub np. lodami w dłoni, musielibyśmy najlepiej udawać się do parku około północy) czy w urzędach, nie wspominając już o zachowaniu dzieci czy nastolatków w szkole (gdzie obecnie nawet nauczyciele z dużym stażem obecnie rozkładają bezradnie ręce i przyznają, że przestają sobie radzić z dziećmi i młodzieżą)…
Nawiązując do wspomnianego na początku sławetnego basenu w Łodzi i średnio trafionego pomysłu, na sobotę bez dzieci – cóż, z jednej strony oburzające (zarówno pomysł, jak też termin – czyli z założenia rodzinna sobota), tym bardziej, że z założenia wydarzenie było adresowane do dorosłych 30- 40-latków. Z drugiej strony właściwie nie tak trudno wyobrazić sobie też wyobrazić dorosłych w wieku 50+ czy 60+, którzy na basen udają się nie dla przyjemności, ale bardziej z zalecenia lekarza (serce, układ kostno-stawowy, itp.), którzy mogą nie do końca sprawnie się poruszać i zwyczajnie panicznie boją się, że jakieś wyjątkowo rozbrykane dziecko czy rozwydrzony nastolatek może mimowolnie lub celowo narazić daną osobę na niebezpieczeństwo…
Do tematu powrócimy za tydzień…
Współcześnie ciągle mówi się o tolerancji – my mamy być tolerancyjni, inni mają być tolerancyjni, mamy uczyć nasze dzieci tolerancji… W praktyce jednak mylimy tolerancję z bezkrytycyzmem, ponadto każdy z nas oczekuje tolerancji wobec zachowań swoich i własnych dzieci, nie uwzględniając odczuć i zapotrzebowań innych ludzi…
Niestety jako rodzice, czy dziadkowie mamy ogromny wkład w tym, że wielu młodych ludzi w dzisiejszych czasach jest totalnymi egoistami, wychodzącymi z założenia, że wszystko im wolno, jeśli tylko mają na to ochotę, nie licząc się w żaden sposób z innymi, bez konieczności przestrzegania elementarnych zasad kultury osobistej, czy dbania o bezpieczeństwo swoje i innych.
Przykładów nie brakuje w komunikacji miejskiej (niebawem, gdy dziecko lub nastolatek ustąpi miejsca komuś starszemu, będzie to wydarzenie godne sprowadzenia ogólnopolskich ekip telewizyjnych), na naszych klatkach schodowych i osiedlach (jeśli nasi młodzi sąsiedzi powiedzą nam „dzień dobry” lub przytrzymają nam drzwi do klatki, na ogół powinniśmy się zainteresować, czy przypadkiem nie mają gorączki), w marketach i galeriach handlowych, w parkach (gdzie często jako spokojni spacerowicze, by nie oberwać rzucaną byle gdzie piłką, nie zostać potrąconym przez rower czy biegające jak torpeda dziecko – koniecznie z jakimś napojem lub np. lodami w dłoni, musielibyśmy najlepiej udawać się do parku około północy) czy w urzędach, nie wspominając już o zachowaniu dzieci czy nastolatków w szkole (gdzie obecnie nawet nauczyciele z dużym stażem obecnie rozkładają bezradnie ręce i przyznają, że przestają sobie radzić z dziećmi i młodzieżą)…
Nawiązując do wspomnianego na początku sławetnego basenu w Łodzi i średnio trafionego pomysłu, na sobotę bez dzieci – cóż, z jednej strony oburzające (zarówno pomysł, jak też termin – czyli z założenia rodzinna sobota), tym bardziej, że z założenia wydarzenie było adresowane do dorosłych 30- 40-latków. Z drugiej strony właściwie nie tak trudno wyobrazić sobie też wyobrazić dorosłych w wieku 50+ czy 60+, którzy na basen udają się nie dla przyjemności, ale bardziej z zalecenia lekarza (serce, układ kostno-stawowy, itp.), którzy mogą nie do końca sprawnie się poruszać i zwyczajnie panicznie boją się, że jakieś wyjątkowo rozbrykane dziecko czy rozwydrzony nastolatek może mimowolnie lub celowo narazić daną osobę na niebezpieczeństwo…
Do tematu powrócimy za tydzień…