25.01.2022
Karnawałowe wspomnienia Gwiazd - Kazik Sas
Karnawał w pełni, choć w tym roku nadal nie wygląda tak hucznie, jak niegdyś… O karnawałowe wspomnienia i niezapomnianą imprezę zapytałam tym razem Kazimierza Sasa znanego z Zespołów Blue Party czy Golden Mix.
- Skoro trwa karnawał – domyślam się, że masz sporo wspomnień związanych z Karnawałem – zarówno miałeś okazję grać na licznych imprezach, czy jako Blue Party, czy też jako inne projekty muzyczne lub jako DJ, czy też po prostu jako uczestnik imprezy, gość. Może nasuwa Ci się jakaś impreza, która szczególnie utkwiła Ci w pamięci?
K.: Myślę, że Karnawał najbardziej kojarzy się ze studniówkami, niż z typowymi zabawami karnawałowymi. Zwyczajowo przecież to czas, gdy szkoły mają studniówki. Młodzież zawsze jest wspaniała, więc to super imprezy. Gdybym jakąś szczególnie wspominał, to byłaby studniówka mojego Syna. Z początku było jakoś dziwnie, bo „tata grał studniówkę”, ponadto (jako rodzice) my już nie byliśmy najmłodsi…
Na początku, gdy grywało się na studniówkach, byliśmy przecież niewiele starsi od studniówkowiczów, z upływem czasu było już się w wieku rodziców studniówkowiczów – często gdy młodzież wchodziła i popatrzyła na nas, to było „o Jezu – tacy nienajmłodsi będą nam dzisiaj grać?”, ale potem wszystko jakoś się zgadzało. My też w głowie mamy muzykę nowocześniejszą, dostosowaną do odbiorców.
Pamiętam też takie zdarzenie, gdy jeszcze graliśmy pod szyldem Golden Mix (ale w odsłonie imprezowej), młodzież wyszukała w Youtube filmiki Golden Mixu – gdy posłuchała naszych kawałków, to było „O kurcze, kogo myśmy wzięli! Co Oni grają?! Będziemy przy takiej muzyce bawić się na studniówce?!”. Takie zdziwienie. Wiadomo jednak co lubi młodzież, grało się więc takie rzeczy – po części jako DJ, po części jako Zespół.
Wracając do studniówki mojego Syna – na początku nawet nie chciał iść na tę imprezę, ale w końcu poszedł. Po imprezie cała klasa stwierdziła „czemu myśmy wcześniej, jako klasa nie imprezowali?” – no, ale tłumaczyliśmy, że przecież studniówka jest tylko jedna w życiu. To taka specyficzna impreza. W odpowiedzi słyszeliśmy, że oni mieli się spotykać, imprezować, bawić jako klasa. Nagle klasa na koniec się zżyła, okazało się, że mogą się ze sobą doskonale bawić, że razem jest fantastycznie. Tym bardziej, że byli w stanie tak świetnie bawić się przy ojcu jednego z uczniów…
Na początku, gdy grywało się na studniówkach, byliśmy przecież niewiele starsi od studniówkowiczów, z upływem czasu było już się w wieku rodziców studniówkowiczów – często gdy młodzież wchodziła i popatrzyła na nas, to było „o Jezu – tacy nienajmłodsi będą nam dzisiaj grać?”, ale potem wszystko jakoś się zgadzało. My też w głowie mamy muzykę nowocześniejszą, dostosowaną do odbiorców.
Pamiętam też takie zdarzenie, gdy jeszcze graliśmy pod szyldem Golden Mix (ale w odsłonie imprezowej), młodzież wyszukała w Youtube filmiki Golden Mixu – gdy posłuchała naszych kawałków, to było „O kurcze, kogo myśmy wzięli! Co Oni grają?! Będziemy przy takiej muzyce bawić się na studniówce?!”. Takie zdziwienie. Wiadomo jednak co lubi młodzież, grało się więc takie rzeczy – po części jako DJ, po części jako Zespół.
Wracając do studniówki mojego Syna – na początku nawet nie chciał iść na tę imprezę, ale w końcu poszedł. Po imprezie cała klasa stwierdziła „czemu myśmy wcześniej, jako klasa nie imprezowali?” – no, ale tłumaczyliśmy, że przecież studniówka jest tylko jedna w życiu. To taka specyficzna impreza. W odpowiedzi słyszeliśmy, że oni mieli się spotykać, imprezować, bawić jako klasa. Nagle klasa na koniec się zżyła, okazało się, że mogą się ze sobą doskonale bawić, że razem jest fantastycznie. Tym bardziej, że byli w stanie tak świetnie bawić się przy ojcu jednego z uczniów…