15.10.2021
Gwiazdy w szkole - Bernadeta Kowalska
O wspomnienia związane ze szkołą i czasami szkolnymi zapytaliśmy Bernadetę Kowalską. Jak popularna Artystka wspomina swoje szkolne lata?
Myślę, że szkolnych wspomnień każdy z nas ma mnóstwo. Szczególnie teraz, gdy śpiewam z Grzesiem Poloczkiem w duecie piosenkę Tamte chwile, gdy razem siedzieliśmy podczas realizacji clipu do tego utworu, obróciłam się w lewo i w prawo, wróciłam wspomnieniami do tamtych lat – i okazało się, że kilku osób, które były wtedy z nami już dziś nie ma… Czas gdzieś weryfikuje nas wszystkich.
Myślę, że najpiękniejsze wspomnienia są ze szkoły. Był to czas beztroski, tak jak śpiewam w tym utworze, kiedy o nic się nie musieliśmy starać, a naszym zadaniem było jedynie pokochać przedmioty, nauczyć się i zdobywać dobre oceny… A nam tego było i tak za dużo, i ciągle robiliśmy jakieś hocki-klocki. Pamiętam taki moment, że miała być porządna klasówka z matematyki – a że nasza klasa liczyła tylko 15 osób, nietrudno było nam się zgrać. Wtedy wpadliśmy na pomysł, by przeszkodzić naszej Pani z matematyki – po prostu zamknęliśmy klasę i zabraliśmy klamkę. Chłopcy o to zadbali. Rzeczywiście matematyki wtedy nie było, a klasówka w tym dniu się nie odbyła. Ale oczywiście odbyła się – i to chyba w gorszym wydaniu – za kilka dni. Takich wspomnień jest masa.
Wspominam też mnóstwo akademii, których teraz już nie ma – te akademie już się nie odbywają – wiem, bo moje najstarsze Wnuczki już chodzą do szkoły podstawowej. Gdy pytam Dziewczynek, okazuje się, że tych akademii nie ma. A to przecież były najpiękniejsze chwile, kiedy mogliśmy zaśpiewać, kiedy cała klasa się zbierała, robiliśmy próby, śpiewaliśmy – nawet w ósmej klasie. Pamiętam, że byliśmy klasą chyba najbardziej muzyczną… Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia do szkoły przyjechał Zespół ABBA – gitarę pomalowaliśmy na biało, wszystkie buty, ubrania… Stylizacja była wręcz niesamowita. Tak więc pierwszaki uwierzyły wtedy, że ABBA jest w szkole. Wiadomo, jak wyglądał występ, ale było to wszystko przez nas tak dopracowane…
Moje ulubione szkolne przedmioty? Oczywiście muzyka i język polski. Muszę się pochwalić, że nawet parę razy startowałam w olimpiadzie. No i oczywiście bardzo lubiłam też język rosyjski, który wtedy był językiem obowiązkowym. Również brałam dwukrotnie udział w olimpiadzie języka rosyjskiego. Przedmiot, którego nie lubiłam, to matematyka. Miałam też parę wpadek na geografii, kiedy Pan postawił mnie przed mapą i kazał pokazać to, czego mieliśmy się nauczyć. Jakoś trudno mi było na mapie znaleźć to miejsce…
Wracając do tego, co powiedziałam na początku – gdy śpiewam piosenkę Tamte chwile, w pewnym momencie jest w niej przerwa instrumentalna. Zawsze wtedy powtarzam tak: „już wielu z nas nie ma ze szkolnej ławy, ale dziś powtarzamy słowa, których wtedy słuchaliśmy z oporem: <<ucz się ucz, bo nauka, to potęgi klucz>>”, a nam wtedy było tak bardzo pod górkę do szkoły. No, ale takie po prostu jest życie.
Pozdrawiam serdecznie.
Myślę, że najpiękniejsze wspomnienia są ze szkoły. Był to czas beztroski, tak jak śpiewam w tym utworze, kiedy o nic się nie musieliśmy starać, a naszym zadaniem było jedynie pokochać przedmioty, nauczyć się i zdobywać dobre oceny… A nam tego było i tak za dużo, i ciągle robiliśmy jakieś hocki-klocki. Pamiętam taki moment, że miała być porządna klasówka z matematyki – a że nasza klasa liczyła tylko 15 osób, nietrudno było nam się zgrać. Wtedy wpadliśmy na pomysł, by przeszkodzić naszej Pani z matematyki – po prostu zamknęliśmy klasę i zabraliśmy klamkę. Chłopcy o to zadbali. Rzeczywiście matematyki wtedy nie było, a klasówka w tym dniu się nie odbyła. Ale oczywiście odbyła się – i to chyba w gorszym wydaniu – za kilka dni. Takich wspomnień jest masa.
Wspominam też mnóstwo akademii, których teraz już nie ma – te akademie już się nie odbywają – wiem, bo moje najstarsze Wnuczki już chodzą do szkoły podstawowej. Gdy pytam Dziewczynek, okazuje się, że tych akademii nie ma. A to przecież były najpiękniejsze chwile, kiedy mogliśmy zaśpiewać, kiedy cała klasa się zbierała, robiliśmy próby, śpiewaliśmy – nawet w ósmej klasie. Pamiętam, że byliśmy klasą chyba najbardziej muzyczną… Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia do szkoły przyjechał Zespół ABBA – gitarę pomalowaliśmy na biało, wszystkie buty, ubrania… Stylizacja była wręcz niesamowita. Tak więc pierwszaki uwierzyły wtedy, że ABBA jest w szkole. Wiadomo, jak wyglądał występ, ale było to wszystko przez nas tak dopracowane…
Moje ulubione szkolne przedmioty? Oczywiście muzyka i język polski. Muszę się pochwalić, że nawet parę razy startowałam w olimpiadzie. No i oczywiście bardzo lubiłam też język rosyjski, który wtedy był językiem obowiązkowym. Również brałam dwukrotnie udział w olimpiadzie języka rosyjskiego. Przedmiot, którego nie lubiłam, to matematyka. Miałam też parę wpadek na geografii, kiedy Pan postawił mnie przed mapą i kazał pokazać to, czego mieliśmy się nauczyć. Jakoś trudno mi było na mapie znaleźć to miejsce…
Wracając do tego, co powiedziałam na początku – gdy śpiewam piosenkę Tamte chwile, w pewnym momencie jest w niej przerwa instrumentalna. Zawsze wtedy powtarzam tak: „już wielu z nas nie ma ze szkolnej ławy, ale dziś powtarzamy słowa, których wtedy słuchaliśmy z oporem: <<ucz się ucz, bo nauka, to potęgi klucz>>”, a nam wtedy było tak bardzo pod górkę do szkoły. No, ale takie po prostu jest życie.
Pozdrawiam serdecznie.