28.12.2021
Sylwester tuż, tuż - pamiętaj o zwierzakach
Nadchodzi Sylwester. Czas hucznych (bardziej lub mniej) imprez, a zarazem jeden z najtrudniejszych z punktu widzenia środowiska i zwierząt dni w roku…
Sylwester coraz bliżej. Wielu z nas (zwłaszcza po ubiegłym roku) staje przed dylematem – odpuścić (bo pandemia ciągle trwa), czy zaszaleć za wszystkie czasy. Rozsądek nakazywałby raczej to pierwsze, co nie oznacza oczywiście, że nie możemy nieco się zabawić. Problem w tym by imprezując, nie robić krzywdy zwierzętom i środowisku…
Po pierwsze wielu z nas (pomimo coraz silniejszych kampanii medialnych), wciąż nie wyobraża sobie Sylwestra bez fajerwerków… Czy warto jednak dla zaledwie kilku minut radochy wyrzucać pieniądze, ryzykować, że samemu wyrządzimy sobie krzywdę, a do kompletu narażać na śmiertelny stres zwierzaki domowe i dziko żyjące?
Fajerwerki to przede wszystkim ogromny hałas – dla naszych psów czy innych zwierząt niemal nie do zniesienia (mają znacznie bardziej wyczulony słuch), do kompletu nie mają pojęcia co się dzieje. Jeszcze gorzej, gdy mają okazję oglądać na niebie nagłe rozbłyski – tak, jakby bez uprzedzenia rozpętała się burza tysiąclecia z setkami błyskawic jednocześnie. A przecież na cierpienie i śmiertelny strach narażamy wszystkie zwierzaki w okolicy, nie wspominając już o dziko żyjących ptakach, małych ssakach, czy bezpańskich zwierzętach.
Co roku podczas naszych sylwestrowych wygłupów i bezmyślnego odpalania petard (które w przypadku wielu bezmyślnych trwają od Bożego Narodzenia do 10 stycznia), dziesiątki spanikowanych zwierzaków ucieka w panice (nawet te trzymane na smyczy w akcie paniki potrafią się wyrwać, uciec z przyzwoicie zabezpieczonego podwórka, itp.), gubiąc się czy wpadając pod samochód… Ptaki w panice zrywając się do lotu, ogłuszone i przerażone rozbijają się o szyby okienne, czy nawet ściany – łamiąc skrzydła, czy ginąc od razu… Dla innych to po prostu gigantyczna trauma, która może doprowadzić nawet do zawału serca.
Kolejnym problemem po naszych sylwestrowych harcach są śmieci walające się wszędzie – resztki petard, niewypały, butelki (całe i stłuczone), sreberka, celofany, sylwestrowe czapeczki, resztki balonów (również tych foliowych)… Pomijając wątpliwe walory estetyczne, są one po prostu niebezpieczne dla nas samych (nie ma to jak rozciąć but czy nawet nogę na kawałku butelki, wdepnąć na niewypał, który jakimś cudem nagle wybuchnie), jak też naszych zwierzaków (również ryzyko skaleczenia się, jak też zjedzenia walających się wszędzie strzępków rozmaitych tworzyw)…
Skoro lubimy fajne efekty świetlne, może po prostu zainwestujmy w jakieś fajne lampy dyskotekowe, coraz popularniejsze projektory idealne na imprezę, czy nawet dostępne w setkach wariantów lampki LED, z których nawet w niewielkim mieszkaniu czy ogrodzie możemy stworzyć niezwykłą sylwestrową iluminację, która pozwoli cieszyć oko przez długie godziny, a nawet dni – bez hałasu, ryzyka i niepotrzebnego obciążania środowiska (są energooszczędne).
Po pierwsze wielu z nas (pomimo coraz silniejszych kampanii medialnych), wciąż nie wyobraża sobie Sylwestra bez fajerwerków… Czy warto jednak dla zaledwie kilku minut radochy wyrzucać pieniądze, ryzykować, że samemu wyrządzimy sobie krzywdę, a do kompletu narażać na śmiertelny stres zwierzaki domowe i dziko żyjące?
Fajerwerki to przede wszystkim ogromny hałas – dla naszych psów czy innych zwierząt niemal nie do zniesienia (mają znacznie bardziej wyczulony słuch), do kompletu nie mają pojęcia co się dzieje. Jeszcze gorzej, gdy mają okazję oglądać na niebie nagłe rozbłyski – tak, jakby bez uprzedzenia rozpętała się burza tysiąclecia z setkami błyskawic jednocześnie. A przecież na cierpienie i śmiertelny strach narażamy wszystkie zwierzaki w okolicy, nie wspominając już o dziko żyjących ptakach, małych ssakach, czy bezpańskich zwierzętach.
Co roku podczas naszych sylwestrowych wygłupów i bezmyślnego odpalania petard (które w przypadku wielu bezmyślnych trwają od Bożego Narodzenia do 10 stycznia), dziesiątki spanikowanych zwierzaków ucieka w panice (nawet te trzymane na smyczy w akcie paniki potrafią się wyrwać, uciec z przyzwoicie zabezpieczonego podwórka, itp.), gubiąc się czy wpadając pod samochód… Ptaki w panice zrywając się do lotu, ogłuszone i przerażone rozbijają się o szyby okienne, czy nawet ściany – łamiąc skrzydła, czy ginąc od razu… Dla innych to po prostu gigantyczna trauma, która może doprowadzić nawet do zawału serca.
Kolejnym problemem po naszych sylwestrowych harcach są śmieci walające się wszędzie – resztki petard, niewypały, butelki (całe i stłuczone), sreberka, celofany, sylwestrowe czapeczki, resztki balonów (również tych foliowych)… Pomijając wątpliwe walory estetyczne, są one po prostu niebezpieczne dla nas samych (nie ma to jak rozciąć but czy nawet nogę na kawałku butelki, wdepnąć na niewypał, który jakimś cudem nagle wybuchnie), jak też naszych zwierzaków (również ryzyko skaleczenia się, jak też zjedzenia walających się wszędzie strzępków rozmaitych tworzyw)…
Skoro lubimy fajne efekty świetlne, może po prostu zainwestujmy w jakieś fajne lampy dyskotekowe, coraz popularniejsze projektory idealne na imprezę, czy nawet dostępne w setkach wariantów lampki LED, z których nawet w niewielkim mieszkaniu czy ogrodzie możemy stworzyć niezwykłą sylwestrową iluminację, która pozwoli cieszyć oko przez długie godziny, a nawet dni – bez hałasu, ryzyka i niepotrzebnego obciążania środowiska (są energooszczędne).