06.12.2022
Psiak i kot to nie upominek pod choinkę
Mikołaj, niebawem Święta. Jak co roku wielu z nas głowi się, jaki prezent sprawić dzieciom lub też np. narzeczonej czy chłopakowi… I wtedy wpadamy na zdawałoby się genialny pomysł „podaruję pieska/ kotka/ króliczka”… W ten sposób często zaczynają się tragiczne historie.
Nie ma to jak piękne i wzruszające obrazki znane z filmów czy świątecznych grafik – mały szczeniak, kociak czy inny zwierzak pod choinką, najlepiej w czapeczce Mikołaja i z czerwoną kokardą na szyi… Zdawałoby się – wprost idealny prezent, i to nie tylko dla dziecka, ale też ukochanej osoby. BZDURA!
Zwierzę nie jest rzeczą!
Jak co roku schroniska dla zwierząt i towarzystwa opieki nad zwierzętami prowadzą intensywną kampanię, przypominającą, że zwierzę nie jest rzeczą, a już na pewno nie prezentem pod choinkę. Każdy zwierzak – pies, kot, królik, papuga, itd. jest żywą, czującą istotą, która potrzebuje ciepła, stabilizacji oraz troski. Z pewnością to nie zabawka na 5 minut, ale obowiązek, który bierzemy na siebie na lata. Absolutnie nie możemy nikomu dawać w prezencie zwierzaka – zwłaszcza jako niespodzianki, gdy nawet nie wiemy, czy dana osoba naprawdę marzy o zwierzęciu. Nawet jeśli ktoś (szczególnie dziecko) regularnie wspomina nam, że chciałoby pieska czy kotka, w 90% przypadków nie zdaje sobie sprawy z wiążącymi się z posiadaniem pupila obowiązkami. Spacery, karmienie, sprzątanie w domu, nie wspominając o zniszczeniach (ostatecznie nie każde zwierzę to mały aniołek – szczególnie, gdy nie mamy pojęcia o jego wychowaniu). Dodajmy, że nabycie zwierzaka to rewolucja w naszym życiu na kilkanaście lat – przyjaciel, ale też ogromny obowiązek! To utrudnienie w przypadku wyjść rodzinnych, często uniemożliwienie sporej części wyjazdów na wakacje, wizyty u weterynarza… W dodatku może się okazać, że ktoś z domowników jest uczulony na sierść zwierzaka.
Jedną z najgorszych i najokrutniejszych rzeczy, jaką możemy zrobić, jest przygarnięcie zwierzaka na kilka dni, pod wpływem świątecznej atmosfery, a następnie, po powrocie do szarej codzienności, pierwszych drobnych kłopotach (szczeniak pogryzł nam kapcie lub zasikał dywan, kotek podrapał meble), pozbycie się go, porzucenie na ulicy, w schronisku lub jeszcze gorzej – wyrzucenie go z samochodu…
Pies, kot, ale też inne zwierzę, to przede wszystkim istota żywa, która czuje, myśli, przywiązuje się do nas, przyzwyczaja do danego miejsca… Wyobraźmy sobie, jak czuje się, gdy przez tydzień, dwa jest domu, otoczone ludźmi, tulone, głaskane, karmione rarytasami, w cieple, wśród barwnych świateł choinki i ozdób, ze swoimi zabawkami – a tu nagle, bez powodu (bo nawet, jeśli jakiś wątpliwy powód jest, zwierzę go nie zrozumie), trafia do zimnego boksu w schronisku, otoczony setkami obcych głosów psów, kotów, dziwnych zapachów, w którym nikt go nie głaska, nie tuli, w którym dostaje skromne i niezbyt pyszne posiłki, a spacer jest wielkim świętem… Albo gorzej – ląduje na ulicy, wśród zdziczałych kotów, szczurów, psów puszczanych samopas, na zimnie, gdzie w każdej chwili może wpaść pod samochód, ktoś je kopnie, uderzy, a jedyne jedzenie można znaleźć w okolicach śmietnika…
Czy zniechęcamy do adopcji czy zakupu zwierzaka? Absolutnie nie! Pamiętajmy jednak, że to musi być bardzo przemyślana decyzja, omówiona z całą rodziną, poprzedzona ustaleniem podziału obowiązków, analizą domowych finansów, może opieką przez kilka dni nad zwierzakiem znajomych. Absolutnie decyzji nie możemy podejmować pod wpływem emocji, chwili, atmosfery Świąt!
To tak ku refleksji, zanim nabędziemy prezent…
Jedną z najgorszych i najokrutniejszych rzeczy, jaką możemy zrobić, jest przygarnięcie zwierzaka na kilka dni, pod wpływem świątecznej atmosfery, a następnie, po powrocie do szarej codzienności, pierwszych drobnych kłopotach (szczeniak pogryzł nam kapcie lub zasikał dywan, kotek podrapał meble), pozbycie się go, porzucenie na ulicy, w schronisku lub jeszcze gorzej – wyrzucenie go z samochodu…
Pies, kot, ale też inne zwierzę, to przede wszystkim istota żywa, która czuje, myśli, przywiązuje się do nas, przyzwyczaja do danego miejsca… Wyobraźmy sobie, jak czuje się, gdy przez tydzień, dwa jest domu, otoczone ludźmi, tulone, głaskane, karmione rarytasami, w cieple, wśród barwnych świateł choinki i ozdób, ze swoimi zabawkami – a tu nagle, bez powodu (bo nawet, jeśli jakiś wątpliwy powód jest, zwierzę go nie zrozumie), trafia do zimnego boksu w schronisku, otoczony setkami obcych głosów psów, kotów, dziwnych zapachów, w którym nikt go nie głaska, nie tuli, w którym dostaje skromne i niezbyt pyszne posiłki, a spacer jest wielkim świętem… Albo gorzej – ląduje na ulicy, wśród zdziczałych kotów, szczurów, psów puszczanych samopas, na zimnie, gdzie w każdej chwili może wpaść pod samochód, ktoś je kopnie, uderzy, a jedyne jedzenie można znaleźć w okolicach śmietnika…
Czy zniechęcamy do adopcji czy zakupu zwierzaka? Absolutnie nie! Pamiętajmy jednak, że to musi być bardzo przemyślana decyzja, omówiona z całą rodziną, poprzedzona ustaleniem podziału obowiązków, analizą domowych finansów, może opieką przez kilka dni nad zwierzakiem znajomych. Absolutnie decyzji nie możemy podejmować pod wpływem emocji, chwili, atmosfery Świąt!
To tak ku refleksji, zanim nabędziemy prezent…