05.11.2024
Przygód kilka Wróbla Ćwirka, czyli dlaczego wróbli już nie ma
O ile różne większe ptaki – czy to drapieżne, czy też gołębie – budzą u części z nas mieszane uczucia, to chyba nie ma osoby, która nie lubiłaby wróbla. Szkoda, że obecnie możemy oglądać tego uroczego ptaszka głównie na zdjęciach…

Hmm, w poprzednim artykule poświęciliśmy sporo uwagi zanikającej gwałtownie populacji wróbla domowego w naszych miastach – w ciąg zaledwie 2-3 dekad z najpowszechniejszego gatunku w naszych miastach, stał się niemal unikatem.
Przyczyn wyginięcia wróbli jest wiele – część z nich wspomnieliśmy tydzień temu, głównie wiążą się z brakiem dostępu do pożywienia. Niemniej to nie jest jedyny problem naszych sympatycznych wróbelków.
Kolejnym poważnym problemem dla wróbli (ale też innych niewielkich ptaków żyjących w miastach czy na terenach podmiejskich) jest brak zakamarków do gniazdowania. Elewacje nowych budynków (typu biurowce, budynki użyteczności publicznej) budowane są w dużym stopniu np. ze szkła i stali, bez jakichkolwiek zakamarków i zagłębień, w których ptaki do niedawna mogły gniazdować. Starsze budynki w wyniku remontów – czy to czysto estetycznych, czy też ter modernizacji – mają wygładzane elewacje, bez różnych szczelin i zakamarków, stanowiących naturalne schronienie dla wróbli, jerzyków, jaskółek (które swoje gniazda doklejają właśnie do takich szczelin). Tylko, że szczelin brak.
Od kilku lat drastycznie zmniejszają się populacje owadów, więc siłą rzeczy oprysków przeciwko muchom czy komarom już właściwie się nie stosuje, niemniej jeszcze kilka lat temu takie chemiczne opryski były bardzo popularne – owszem, w miarę szybko pozwalały się pozbyć niechcianych owadów, ale przy okazji też ptaków, innych drobnych kręgowców, czy pożytecznych owadów – czy to oddziałując na nie bezpośrednio, czy właśnie przez podtrute muchy i komary, zjadane właśnie przez ptaki – może nie zabijając ich od razu, ale przyczyniając się do uszkodzenia narządów wewnętrznych.
Swoją cegiełkę w wykończenie populacji wróbli, jak też innych gatunków ptaków w miastach, mają wspomniani we wstępie wrogowie gołębi i np. krukowatych, a nawet innych zwierząt, którzy próbują się pozbywać tychże zwierząt w sposób mówiąc delikatnie niehumanitarny – czyli za pomocą różnych trucizn (czy to wykładanych przeciwko wspomnianym gołębiom, czy nawet szczurom – oczywiście bez odpowiedniego zabezpieczenia dla innych zwierząt, a nawet ludzi). Pomijając moralny aspekt takiego (w dodatku samowolnego) zabijania ptaków jednego gatunku, przy okazji zabijane są ptaki wielu innych gatunków – często już ginących.
Przyczyn wyginięcia wróbli jest wiele – część z nich wspomnieliśmy tydzień temu, głównie wiążą się z brakiem dostępu do pożywienia. Niemniej to nie jest jedyny problem naszych sympatycznych wróbelków.
Kolejnym poważnym problemem dla wróbli (ale też innych niewielkich ptaków żyjących w miastach czy na terenach podmiejskich) jest brak zakamarków do gniazdowania. Elewacje nowych budynków (typu biurowce, budynki użyteczności publicznej) budowane są w dużym stopniu np. ze szkła i stali, bez jakichkolwiek zakamarków i zagłębień, w których ptaki do niedawna mogły gniazdować. Starsze budynki w wyniku remontów – czy to czysto estetycznych, czy też ter modernizacji – mają wygładzane elewacje, bez różnych szczelin i zakamarków, stanowiących naturalne schronienie dla wróbli, jerzyków, jaskółek (które swoje gniazda doklejają właśnie do takich szczelin). Tylko, że szczelin brak.
Od kilku lat drastycznie zmniejszają się populacje owadów, więc siłą rzeczy oprysków przeciwko muchom czy komarom już właściwie się nie stosuje, niemniej jeszcze kilka lat temu takie chemiczne opryski były bardzo popularne – owszem, w miarę szybko pozwalały się pozbyć niechcianych owadów, ale przy okazji też ptaków, innych drobnych kręgowców, czy pożytecznych owadów – czy to oddziałując na nie bezpośrednio, czy właśnie przez podtrute muchy i komary, zjadane właśnie przez ptaki – może nie zabijając ich od razu, ale przyczyniając się do uszkodzenia narządów wewnętrznych.
Swoją cegiełkę w wykończenie populacji wróbli, jak też innych gatunków ptaków w miastach, mają wspomniani we wstępie wrogowie gołębi i np. krukowatych, a nawet innych zwierząt, którzy próbują się pozbywać tychże zwierząt w sposób mówiąc delikatnie niehumanitarny – czyli za pomocą różnych trucizn (czy to wykładanych przeciwko wspomnianym gołębiom, czy nawet szczurom – oczywiście bez odpowiedniego zabezpieczenia dla innych zwierząt, a nawet ludzi). Pomijając moralny aspekt takiego (w dodatku samowolnego) zabijania ptaków jednego gatunku, przy okazji zabijane są ptaki wielu innych gatunków – często już ginących.