17.12.2024
Najgorszy pomysł na prezent świąteczny
Święta tuż, tuż. Część z nas rozważa, czy nie sprawić bliskim – a czasami sobie samemu – niezwykłego prezentu pod choinkę, w postaci… zwierzaka. Cóż – gorszego pomysłu już raczej nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić…

W poprzednim artykule skupiliśmy się na tym, dlaczego nie możemy nabywać czy darować komuś zwierzaka w prezencie pod choinkę – z czysto ludzkiego punktu widzenia.
Było o nas, ale przede wszystkim pomyślmy o samym zwierzęciu – przecież ono czuje – i to zarówno w sensie fizycznym jak też emocjonalnym (kotek czy piesek emocjonalnie czy intelektualnie oscylują na poziomie 2-3-letniego dziecka)… Gdy trafia do naszego domu (obojętnie, czy z hodowli, czy ze schroniska) przyzwyczaja się do ciepła, własnego kącika – koca, legowiska, zabawek, regularnych posiłków. Z drugiej pamiętajmy, że zwierzak bezwarunkowo przywiązuje się do nas… Wszystko pięknie, póki zwierzak na odpowiada, zajmujemy się nim – co jednak, gdy ten nietrafiony prezent zaczyna nam przeszkadzać? Przecież nie porzucimy go (jak ubrania, zabawki, czy sprzętu RTV) na strychu czy w piwnicy… Część z nas – niestety zbyt często – po prostu pomimo wszystko postanawia pozbyć się tego niechcianego prezentu… Czyli psiak, kociak czy królik miał wszystko, był szczęśliwy, czuł się bezpiecznie… A tu nagle traci to wszystko – dom, znajome zapachy, swoje rzeczy, posiłki… W jednej chwili nie widzi wokół siebie ukochanych ludzi, nikt go nie głaszcze, nie bawi się, nie mówi do niego… A biedne zwierzę musi odnaleźć się w schronisku, wśród hałasu, obcych zapachów, bez swoich rzeczy, z innym, często znacznie mniej obfitym jedzeniem, a przede wszystkim bez ukochanych ludzi… Nie rozumiejąc co się stało, dlaczego właściwie w jednej chwili stracił wszystko… Po prostu ze złamanym sercem… A jak musi się czuć zwierzak porzucony na ulicy czy w lesie – na zimnie, bez jakiejkolwiek rzeczy, bez dachu nad głową, jedzenia, musząc bronić się przed innymi zwierzętami, załamany i bezbrzeżnie samotny? Nigdy nie podejmujmy pochopnych decyzji w tak ważnych kwestiach! Jeśli nasze dziecko marzy o zwierzaku, pod choinkę kupmy mu pluszaka, a w najbliższym czasie zabierzmy dziecko na wycieczkę do schroniska – by zobaczyło, jak kończy się los wielu niechcianych psów czy kotów… Dobrym pomysłem – dla młodszych i starszych (a sami też możemy siebie w ten sposób sprawdzić) są różne gry-symulatory posiadania zwierzaka. Niektóre z nich wymagają przecież regularnego dokarmiania, sprzątania, zabawy, itp. z wirtualnym stworzonkiem… W przypadku wielu z nas okaże się, że już po 2-3 dniach jakoś z tą regularnością bywa różnie…
By przyzwyczaić do obowiązków – może na początek po prostu narzućmy dziecku codzienne krótkie wyjścia z domu o regularnych porach – niezależnie od pogody… A może ktoś ze znajomych posiadających psiaka jest gotów na wspólne regularne wyjścia z psiakiem i naszym dzieckiem? Bo samodzielnego wyprowadzania cudzego psa bez przygotowania, też nie polecamy, bo różnie może się to skończyć…
Oczywiście, jeśli mamy nastoletnie dziecko, możemy na początek pomyśleć choćby o jakimś wolontariacie – choćby 2 razy w miesiącu – w schronisku dla psów. A zamiast darować dziecku zwierzaka w prezencie, może zróbmy coś odwrotnego – wraz z dzieckiem zakupmy jakąś porządną karmę, jakieś kocyki, środki czystości, kilka zabawek – i sami zabawmy się w Mikołaja, zanosząc wspomniane prezenty do wybranego schroniska…
Do tematu powrócimy niebawem…
Było o nas, ale przede wszystkim pomyślmy o samym zwierzęciu – przecież ono czuje – i to zarówno w sensie fizycznym jak też emocjonalnym (kotek czy piesek emocjonalnie czy intelektualnie oscylują na poziomie 2-3-letniego dziecka)… Gdy trafia do naszego domu (obojętnie, czy z hodowli, czy ze schroniska) przyzwyczaja się do ciepła, własnego kącika – koca, legowiska, zabawek, regularnych posiłków. Z drugiej pamiętajmy, że zwierzak bezwarunkowo przywiązuje się do nas… Wszystko pięknie, póki zwierzak na odpowiada, zajmujemy się nim – co jednak, gdy ten nietrafiony prezent zaczyna nam przeszkadzać? Przecież nie porzucimy go (jak ubrania, zabawki, czy sprzętu RTV) na strychu czy w piwnicy… Część z nas – niestety zbyt często – po prostu pomimo wszystko postanawia pozbyć się tego niechcianego prezentu… Czyli psiak, kociak czy królik miał wszystko, był szczęśliwy, czuł się bezpiecznie… A tu nagle traci to wszystko – dom, znajome zapachy, swoje rzeczy, posiłki… W jednej chwili nie widzi wokół siebie ukochanych ludzi, nikt go nie głaszcze, nie bawi się, nie mówi do niego… A biedne zwierzę musi odnaleźć się w schronisku, wśród hałasu, obcych zapachów, bez swoich rzeczy, z innym, często znacznie mniej obfitym jedzeniem, a przede wszystkim bez ukochanych ludzi… Nie rozumiejąc co się stało, dlaczego właściwie w jednej chwili stracił wszystko… Po prostu ze złamanym sercem… A jak musi się czuć zwierzak porzucony na ulicy czy w lesie – na zimnie, bez jakiejkolwiek rzeczy, bez dachu nad głową, jedzenia, musząc bronić się przed innymi zwierzętami, załamany i bezbrzeżnie samotny? Nigdy nie podejmujmy pochopnych decyzji w tak ważnych kwestiach! Jeśli nasze dziecko marzy o zwierzaku, pod choinkę kupmy mu pluszaka, a w najbliższym czasie zabierzmy dziecko na wycieczkę do schroniska – by zobaczyło, jak kończy się los wielu niechcianych psów czy kotów… Dobrym pomysłem – dla młodszych i starszych (a sami też możemy siebie w ten sposób sprawdzić) są różne gry-symulatory posiadania zwierzaka. Niektóre z nich wymagają przecież regularnego dokarmiania, sprzątania, zabawy, itp. z wirtualnym stworzonkiem… W przypadku wielu z nas okaże się, że już po 2-3 dniach jakoś z tą regularnością bywa różnie…
By przyzwyczaić do obowiązków – może na początek po prostu narzućmy dziecku codzienne krótkie wyjścia z domu o regularnych porach – niezależnie od pogody… A może ktoś ze znajomych posiadających psiaka jest gotów na wspólne regularne wyjścia z psiakiem i naszym dzieckiem? Bo samodzielnego wyprowadzania cudzego psa bez przygotowania, też nie polecamy, bo różnie może się to skończyć…
Oczywiście, jeśli mamy nastoletnie dziecko, możemy na początek pomyśleć choćby o jakimś wolontariacie – choćby 2 razy w miesiącu – w schronisku dla psów. A zamiast darować dziecku zwierzaka w prezencie, może zróbmy coś odwrotnego – wraz z dzieckiem zakupmy jakąś porządną karmę, jakieś kocyki, środki czystości, kilka zabawek – i sami zabawmy się w Mikołaja, zanosząc wspomniane prezenty do wybranego schroniska…
Do tematu powrócimy niebawem…