15.06.2021
Jak nasadzać, to na bogato
Hmm, niektórym niewiele potrzeba do szczęścia – mały domek i działeczka pod lasem lub w samym lesie, bliskość przyrody, cisza, cień, zapach sosen… Gorzej, gdy po przyjeździe na ukochaną działkę okazuje się, że lasu… już nie ma.
Jak już kilkukrotnie wspominaliśmy, obecnie trwają w najlepsze intensywne wycinki lasów w całej Polsce. O ile wycinki niewielkich obszarów, starannie wybranych fragmentów lasów, dla zadbania o odmłodzenie drzewostanu jest procedurą stosowaną od dawna i pożyteczną, o tyle zjawisko w skali masowej, często w nieprzemyślanych obszarach – wartościowych ze względów przyrodniczych, krajobrazowych, geologicznych czy turystyczno-rekreacyjnych, mówiąc najsubtelniej, jest bardzo negatywnym zjawiskiem, o którego konsekwencjach (zaledwie kilku spośród znacznie większej grupy) wspomnieliśmy ostatnio (pustynnienie obszarów, ich erozja, przenoszenie się zwierząt leśnych na teren położonych nieopodal wyciętego lasu posesji).
Warunkiem odmłodzenia drzewostanu niewątpliwie są nasadzenia nowych drzew. Oczywiście – jak nietrudno się domyślić – im większe sadzonki, tym szybciej wyrośnie z nich nowy las, a przy okazji zrekonstruuje się warstwa podszytu, runa leśnego i ściółki. Przy nasadzeniach warto też pamiętać o zadbaniu o nieco większą niż dotychczas bioróżnorodność drzewostanu (nasze lasy często są monokulturami). Rzeczywiście do niedawna nasadzenia miały właśnie taki przebieg – co umożliwiało względnie szybko powrót do pierwotnego stanu lasu (a raczej stanu zbliżonego – bo o powrocie do prawdziwego lasu będzie można mówić za jakieś 30-40 lat).
Tyle teorii, a teraz nieco o tegorocznej praktyce. Zaznaczamy, że nie mamy wiedzy, jak proces przebiega na innych obszarach, powołamy się jednak na przykład z naszego Regionu, a konkretniej z Lublińca-Kokotka. Jak niedawno wspomnieliśmy, wczesną wiosną wycięty został spory obszar lasu w samym centrum rekreacyjnej dzielnicy, w bezpośrednim sąsiedztwie domków i działek rekreacyjnych, ośrodka wypoczynkowego, itd. Obszaru chlubiącego się niebanalną trasą wędrówek – Siedem górek. Był to teren uwielbiany przez grzybiarzy, zbieraczy jagód i borówek, jak też obszar licznych – znanych w całym kraju – zawodów sportowych (różnorodne biegi terenowe). Las porastał unikatowe polodowcowe pagórki, był w dobrej kondycji… Co ciekawe od dłuższego czasu grupa mieszkańców ubiegała się o utworzenie na tym terenie użytku ekologicznego – niestety bez skutku. Spory fragment lasu zniknął bezpowrotnie w ciągu zaledwie kilku dni (a prac zaprzestano na skutek gwałtownych protestów mieszkańców – rozmowy nadal nie zostały zakończone). Lasy Państwowe zadeklarowały się jednocześnie do szybkich nasadzeń nowego drzewostanu na wspomnianym obszarze. Rzeczywiście – słowa dotrzymano. Problem w tym, że takich nasadzeń chyba nikt się nie spodziewał…
Cóż – przy dobrym układzie, jeśli sadzonki się przyjmą, za jakieś 20 lat zaczną w ogóle przypominać drzewa. Prawdopodobieństwo ich przyjęcia się na piaszczystym pagórku, wyeksponowanym na słońce, silne wiatry i przesuszonym, do kompletu nieco dziwnie zaoranym – mówiąc subtelnie jest raczej niewielkie.
Walory krajobrazowe, turystyczne i rekreacyjne obszaru równają się zeru – obecnie w porównaniu do Kokotka tereny nieopodal legendarnego stawu Kalina w Chorzowie, prezentują się zjawiskowo pięknie. Posiadacze działek w całej dzielnicy, szczególnie w sąsiedztwie górki (od lasu niektóre działki dzieliła tylko wąziutka leśna droga) są zrozpaczeni – obecnie muszą podziwiać widok na ogromną górę brudnego piasku, po działkach hula wiatr, do kompletu obawiają się tego, co wydarzy się po pierwszej solidnej ulewie…
Warunkiem odmłodzenia drzewostanu niewątpliwie są nasadzenia nowych drzew. Oczywiście – jak nietrudno się domyślić – im większe sadzonki, tym szybciej wyrośnie z nich nowy las, a przy okazji zrekonstruuje się warstwa podszytu, runa leśnego i ściółki. Przy nasadzeniach warto też pamiętać o zadbaniu o nieco większą niż dotychczas bioróżnorodność drzewostanu (nasze lasy często są monokulturami). Rzeczywiście do niedawna nasadzenia miały właśnie taki przebieg – co umożliwiało względnie szybko powrót do pierwotnego stanu lasu (a raczej stanu zbliżonego – bo o powrocie do prawdziwego lasu będzie można mówić za jakieś 30-40 lat).
Tyle teorii, a teraz nieco o tegorocznej praktyce. Zaznaczamy, że nie mamy wiedzy, jak proces przebiega na innych obszarach, powołamy się jednak na przykład z naszego Regionu, a konkretniej z Lublińca-Kokotka. Jak niedawno wspomnieliśmy, wczesną wiosną wycięty został spory obszar lasu w samym centrum rekreacyjnej dzielnicy, w bezpośrednim sąsiedztwie domków i działek rekreacyjnych, ośrodka wypoczynkowego, itd. Obszaru chlubiącego się niebanalną trasą wędrówek – Siedem górek. Był to teren uwielbiany przez grzybiarzy, zbieraczy jagód i borówek, jak też obszar licznych – znanych w całym kraju – zawodów sportowych (różnorodne biegi terenowe). Las porastał unikatowe polodowcowe pagórki, był w dobrej kondycji… Co ciekawe od dłuższego czasu grupa mieszkańców ubiegała się o utworzenie na tym terenie użytku ekologicznego – niestety bez skutku. Spory fragment lasu zniknął bezpowrotnie w ciągu zaledwie kilku dni (a prac zaprzestano na skutek gwałtownych protestów mieszkańców – rozmowy nadal nie zostały zakończone). Lasy Państwowe zadeklarowały się jednocześnie do szybkich nasadzeń nowego drzewostanu na wspomnianym obszarze. Rzeczywiście – słowa dotrzymano. Problem w tym, że takich nasadzeń chyba nikt się nie spodziewał…
Cóż – przy dobrym układzie, jeśli sadzonki się przyjmą, za jakieś 20 lat zaczną w ogóle przypominać drzewa. Prawdopodobieństwo ich przyjęcia się na piaszczystym pagórku, wyeksponowanym na słońce, silne wiatry i przesuszonym, do kompletu nieco dziwnie zaoranym – mówiąc subtelnie jest raczej niewielkie.
Walory krajobrazowe, turystyczne i rekreacyjne obszaru równają się zeru – obecnie w porównaniu do Kokotka tereny nieopodal legendarnego stawu Kalina w Chorzowie, prezentują się zjawiskowo pięknie. Posiadacze działek w całej dzielnicy, szczególnie w sąsiedztwie górki (od lasu niektóre działki dzieliła tylko wąziutka leśna droga) są zrozpaczeni – obecnie muszą podziwiać widok na ogromną górę brudnego piasku, po działkach hula wiatr, do kompletu obawiają się tego, co wydarzy się po pierwszej solidnej ulewie…