17.10.2023
By pozbywając się ślimaków, nie otruć pupila...
Wprawdzie sezon w naszych ogrodach dobiega końca, niemniej szkodniki zdecydowanie nie planują jeszcze zimowego wypoczynku. Zarówno ślimaki, jak też myszy i nornice czują się świetnie i w najlepsze korzystają z naszych ogrodów, szop i domów… Wielu z nas próbuje się ich pozbyć teoretycznie najprostszą metodą…
Wprawdzie od dłuższego czasu piszemy o spadku populacji owadów i wielu bezkręgowców, problem ten omija jednak ślimaki – w przypadku rodzimych gatunków (niewielkie ślimaki w muszlach), jednym z problemów jest spadek populacji ptaków, czyli ich naturalnych wrogów. W przypadku gatunku inwazyjnego – którym są ślimaki nagie (czyli niezwykle „urodziwe” pokaźnych rozmiarów ślimaki bez muszli, które w jedną noc potrafią skonsumować połowę naszej grządki), problemem jest brak naturalnych wrogów (jakoś nasze rodzime zwierzęta nie przepadają za tym „delikatesem”. Wielu z nas nie mając pomysłu, jak pozbyć się intruzów, sięga po środku chemiczne, czyli truciznę w granulacie (granulki w jaskrawych kolorach – często niebieskie). Pod względem chemicznym to wyjątkowo toksyczny środek, w przypadku ślimaków średnio skuteczny (tylko niewielka ich część ma tendencje samobójcze). Problem w tym, że środek działa toksycznie nie tylko na ślimaki, ale też na inne owady i zwierzęta, łącznie z ptakami, kotami i psami. Na domiar złego na truciznę nie ma odtrutki – jedynym ratunkiem, o ile błyskawicznie zorientujemy się co zjadł nasz pies czy kot, jest płukanie żołądka (w nadziei, że trucizna nie przeniknęła jeszcze do innych tkanek organizmu). Pamiętajmy, że wiele zwierząt może zatruć się zarówno bezpośrednio – czyli spożywając granulki (niestety zwierzaki są ciekawskie i często badawczo poliżą nieznane im przedmioty czy substancje), czy też (np. ptaki) zjadając podtrutego już ślimaka czy innego bezkręgowca.
Niestety tu pojawia się drugi – bardziej aktualny jesienią problem, czyli myszy i nornice z uporem pchające się do naszych domów i gospodarstw. W ich przypadku też wielu z nas idzie na łatwiznę i sięga po toksyczne chemiczne środki – czyli (niestety powszechnie dostępną) trutkę. Chyba o zagrożeniach związanych z jej nieodpowiedzialnym stosowaniem, nie musimy nikogo przekonywać (w ostatnich latach słyszeliśmy o kilku przypadkach śmiertelnych zatruć nawet wśród ludzi – np. przez styczność z oparami trucizny). Tu również nasze domowe pupile, czy inne małe ssaki (lub bezdomne koty), mogą zatruć się zarówno bezpośrednio – spożywając truciznę, jak też – szczególnie koty – przez bezpośredni kontakt z podtrutą myszą (w końcu nasze kiciusie od czasu do czasu lubią zapolować – a jeśli w dodatku mysz, jakoś niemrawo ucieka, czemu nie skorzystać z okazji).
Oczywiście pamiętajmy, że wszelkie wspomniane trucizny mają jaskrawe kolory i przez to będą prezentować się atrakcyjnie również dla dzieci – tym samym pamiętajmy, że jeśli już musimy sięgnąć po ostateczność, w postaci trutki, absolutnie nie może znajdować się w miejscu, do którego dziecko lub zwierzak może mieć jakikolwiek dostęp (z uwzględnieniem również zwierzaków inne niż myszy w naszym ogrodzie czy na podwórku).
Większość z nas zapewne jest odpowiedzialna i unika stosowania wspomnianych trucizn, nie mnie nie możemy oczekiwać, że wszyscy będą jednakowo odpowiedzialni. O ile trucizna na szczury i myszy jest powszechnie znaną substancją i większość (nawet nie do końca rozgarniętych) osób, używa jej w miarę ostrożnie, ludzie często zapominają, że trucizna na ślimaki też jest niezwykle toksyczna i może okazać się zabójcza dla wielu innych żywych organizmów – bezmyślnie rozsypuje trutkę w powszechnie dostępnych miejscach, nie tylko we własnym ogrodzie, ale też przed nim.
Niestety tu pojawia się drugi – bardziej aktualny jesienią problem, czyli myszy i nornice z uporem pchające się do naszych domów i gospodarstw. W ich przypadku też wielu z nas idzie na łatwiznę i sięga po toksyczne chemiczne środki – czyli (niestety powszechnie dostępną) trutkę. Chyba o zagrożeniach związanych z jej nieodpowiedzialnym stosowaniem, nie musimy nikogo przekonywać (w ostatnich latach słyszeliśmy o kilku przypadkach śmiertelnych zatruć nawet wśród ludzi – np. przez styczność z oparami trucizny). Tu również nasze domowe pupile, czy inne małe ssaki (lub bezdomne koty), mogą zatruć się zarówno bezpośrednio – spożywając truciznę, jak też – szczególnie koty – przez bezpośredni kontakt z podtrutą myszą (w końcu nasze kiciusie od czasu do czasu lubią zapolować – a jeśli w dodatku mysz, jakoś niemrawo ucieka, czemu nie skorzystać z okazji).
Oczywiście pamiętajmy, że wszelkie wspomniane trucizny mają jaskrawe kolory i przez to będą prezentować się atrakcyjnie również dla dzieci – tym samym pamiętajmy, że jeśli już musimy sięgnąć po ostateczność, w postaci trutki, absolutnie nie może znajdować się w miejscu, do którego dziecko lub zwierzak może mieć jakikolwiek dostęp (z uwzględnieniem również zwierzaków inne niż myszy w naszym ogrodzie czy na podwórku).
Większość z nas zapewne jest odpowiedzialna i unika stosowania wspomnianych trucizn, nie mnie nie możemy oczekiwać, że wszyscy będą jednakowo odpowiedzialni. O ile trucizna na szczury i myszy jest powszechnie znaną substancją i większość (nawet nie do końca rozgarniętych) osób, używa jej w miarę ostrożnie, ludzie często zapominają, że trucizna na ślimaki też jest niezwykle toksyczna i może okazać się zabójcza dla wielu innych żywych organizmów – bezmyślnie rozsypuje trutkę w powszechnie dostępnych miejscach, nie tylko we własnym ogrodzie, ale też przed nim.