10.08.2021
Bezpieczny pobyt na łonie natury: młode zwierzęta
Wypoczywając na łonie natury możemy się zrelaksować, zapomnieć o problemach dnia codziennego, hałasie, pracy, itp. Wskazane jednak, byśmy nie zapomnieli o rozsądku i myśleniu.
Udając się na wyprawę do lasu, na łąkę czy na tereny podmokłe mamy szanse natknąć się późną wiosną i latem na piękny i uroczy widok – młode zwierzęta ukryte w trawie czy zaroślach. Pytanie brzmi, czy wiemy jak się wtedy zachować?
Niestety wielu z nas spotykając na swej drodze młode, nieporadne zwierzątko odczuwa patologiczną wręcz potrzebę dotknięcia go i pogłaskania… Przypomnijmy, że w ten sposób właściwie sprowadzamy na zwierzaka śmierć. Matka zwierzaka, gdy poczuje na nim obcy zapach, zobaczy, że było zabierane z gniazda, instynktownie porzuci je i wtedy maluch umrze z głodu i braku opieki.
Niektórzy z nas znajdując malucha w bezpiecznej kryjówce momentalnie uznaje, iż matka go porzuciła i zabiera z tego miejsca, w najlepszym wypadku zanosząc do schroniska dla dzikich zwierząt. Niestety na ogół nasze działania są pochopne i zwyczajnie rozdzielamy malucha z matką, która akurat udała się w poszukiwaniu posiłku. Oczywiście w tych przypadkach warto wykazać się inteligencją i zmysłem obserwacji – jeśli maluch znajduje się w dziwnej lokalizacji i do kompletu po naszej rundce po okolicy pozostaje w tym miejscu, a jego matka się nie pojawia, możemy przypuszczać, że miała wypadek lub porzuciła młode. W takiej sytuacji warto skontaktować się z leśnikami czy schroniskiem specjalizującym się właśnie w pomocy i rehabilitacji dzikich zwierząt.
Aha o ile w przypadku większości młodych zwierzaków, to my jesteśmy dla nich zagrożeniem, niemniej na nas nie czekają zbytnie niebezpieczeństwa (prawdopodobieństwo zaatakowania nas przez wkurzoną zajęczą mamę jest raczej niewielkie), z pewnością dużo większą ostrożność musimy zachować, gdy na swej drodze spotykamy młode dziki, wilki lub niedźwiedzia – w tych przypadkach, jak nietrudno się domyślić, my możemy skrzywdzić mimowolnie młode, a zarazem stać się ofiarą matki zwierzaka, po prostu atakującej w obronie małego.
Niestety wielu z nas spotykając na swej drodze młode, nieporadne zwierzątko odczuwa patologiczną wręcz potrzebę dotknięcia go i pogłaskania… Przypomnijmy, że w ten sposób właściwie sprowadzamy na zwierzaka śmierć. Matka zwierzaka, gdy poczuje na nim obcy zapach, zobaczy, że było zabierane z gniazda, instynktownie porzuci je i wtedy maluch umrze z głodu i braku opieki.
Niektórzy z nas znajdując malucha w bezpiecznej kryjówce momentalnie uznaje, iż matka go porzuciła i zabiera z tego miejsca, w najlepszym wypadku zanosząc do schroniska dla dzikich zwierząt. Niestety na ogół nasze działania są pochopne i zwyczajnie rozdzielamy malucha z matką, która akurat udała się w poszukiwaniu posiłku. Oczywiście w tych przypadkach warto wykazać się inteligencją i zmysłem obserwacji – jeśli maluch znajduje się w dziwnej lokalizacji i do kompletu po naszej rundce po okolicy pozostaje w tym miejscu, a jego matka się nie pojawia, możemy przypuszczać, że miała wypadek lub porzuciła młode. W takiej sytuacji warto skontaktować się z leśnikami czy schroniskiem specjalizującym się właśnie w pomocy i rehabilitacji dzikich zwierząt.
Aha o ile w przypadku większości młodych zwierzaków, to my jesteśmy dla nich zagrożeniem, niemniej na nas nie czekają zbytnie niebezpieczeństwa (prawdopodobieństwo zaatakowania nas przez wkurzoną zajęczą mamę jest raczej niewielkie), z pewnością dużo większą ostrożność musimy zachować, gdy na swej drodze spotykamy młode dziki, wilki lub niedźwiedzia – w tych przypadkach, jak nietrudno się domyślić, my możemy skrzywdzić mimowolnie młode, a zarazem stać się ofiarą matki zwierzaka, po prostu atakującej w obronie małego.